
Wyspiański wystawa w Krakowie i nasze refleksje
W świąteczny poniedziałek odwiedziliśmy wystawę poświęconą Stanisławowi Wyspiańskiemu. Ekspozycja, a jakże mogłoby być inaczej, prezentowana jest w Krakowie, w gmachu Muzeum Narodowego. Dla tych, którzy chcieliby od razu wiedzieć czy warto ją odwiedzić prosta odpowiedź – tak. Dla wszystkich, którzy mają trochę cierpliwości opowieść o tym co nam się podobało, a co nie.

Wyspiański wystawa w Krakowie – niezbyt dobry początek
Zacznijmy od wejścia, albo jeszcze wcześniej, od procesu zakupu biletów. Czekaliśmy w kolejce, która nie posuwała się zbyt szybko. Tajemnicę takiego stanu rzeczy odkryliśmy gdy przyszła nasza kolej zakupu biletów. Na pytanie, jakie wystawy chcielibyśmy obejrzeć stwierdziliśmy, iż tę poświęconą Wyspiańskiemu, drugą na temat historii komiksu, no i do Damy z łasiczką zajrzymy. Ona akurat została w Polsce w przeciwieństwie do funduszy Czartoryskich.
No i tu zaczęły się kłopoty ponieważ wyliczenie ceny biletu stało się problemem. Stanęło na 50 złotych, a bilet okazał się biletem całodniowym. Nota bene okazało się, że całodniowy to może on jest, ale i tak na daną ekspozycję można wejść tylko raz. Kosztował bagatela 50 złotych. W każdym razie i tak mieliśmy szczęście, bo grupki zagranicznych turystów co rusz odbijały się od wejścia na wystawę poświęconą Wyspiańskiemu ponieważ sprzedano im złe bilety. Nikt nie potrafił im wytłumaczyć co i jak.
Wyspiański wystawa w Krakowie i kościół Franciszkanów
Można by z pewna złośliwością stwierdzić , iż wystawę poświęcono w znacznej mierze wspaniałemu dziełu jakie zostawił po sobie Wyspiański w kościele Franciszkanów w Krakowie – niezwykłej urody witrażom i polichromii. Mamy więc pastelowe projekty witraży, rysunki. Te dzieła, a może raczej prace stanowiące materiał do stworzenia wielkiej dekoracji kościoła, autor podarował muzeum jeszcze za czasów swojego życia.
Zwiedzając kolejne sale, towarzyszymy niejako procesowi tworzenia witraży. Co ciekawe, i na co chyba warto zwrócić uwagę, dzieła te tworzył bardzo młody artysta, dwudziestokilkuletni. Witraże to bezsprzecznie dzieło wybitne. Na wystawie rozłożono proces tworzenia na części omalże pierwsze. Najciekawsze są projekty całych witraży. Wspaniale wygląda Bóg Ojciec. Dzieło młodego twórcy zostało dobrze przyjęte przez ówcześnie zamawiających, choć całości prac nie dano mu dokończyć. Kto z Was jeszcze go nie widział, tego zachęcamy do wizyty w kościele.

Wyspiański wystawa w Krakowie -obrazy
Na szczęście na wystawie pojawiły się także obrazy w tym słynne i jakże lubiane pastele. Są portrety córki, są także malowane o różnych porach roku widoki krakowskich Błoń na które malarz spoglądał z okien swojego mieszkania. Błonia, to piszemy dla tych którzy nie zapuścili się w ten rejon Krakowa, to wielka łąka, 48 hektarów w centrum miasta u podnóża Kopca Kościuszki. Jest też znany, znakomity obraz prezentujący widok Wawelu z krakowskich Plant. Są inne wspaniałe portrety. Swoją drogą widać w niektórych z nich charakterystyczny niepokój potem malowany śmiało przez Witkacego.



Wyspiański wystawa w Krakowie – meble
Pewno nie wszyscy wiedzą, iż tak wszechstronny artysta jakim był Wyspiański projektował także meble. Dawnej śmiano się czasem w Krakowie, że meble owszem były ładne i interesujące, ale zgoła …niewygodne. Te, które można oglądać na wystawie też nie prezentują się jako idealne meble do wypoczynku, ale może to tylko takie wrażenie. Trudno przecież próbować ich wygodę , bo dziś to eksponaty muzealne. Bardzo charakterystyczne i jednolite w stylu, projektowane były na konkretne zamówienie, można je więc nazwać przedmiotami użytkowymi. Czy odpowiadają Waszej estetyce oceńcie sami.

Projekt dla Domu Towarzystwa Lekarskiego i inne dzieła
To jeden z najbardziej znanych projektów artysty. Niezwykła klatka schodowa zaprojektowana przez Wyspiańskiego, stworzenie wspaniałych dekoracji wnętrz. Zadziwia do dziś elegancją. Temu projektowi poświęcono sporo miejsca. Możemy przyjrzeć się zamysłowi artystycznemu, które łączyć miał walor estetyczny z użytkowym.

Na ścianach jednej z sal wiszą także tkaniny zaprojektowane przez Wyspiańskiego, można też zobaczyć fotografie artysty. No dobrze, ktoś zapyta, a „Wesele”, a inne utwory literackie „czwartego wieszcza”? Tak nazywano Wyspiańskiego i chyba coś istotnego w tym określeniu było. Co ciekawe na stronie Muzeum Narodowego to określenie także zostało przywołane, ale jakby autorzy wystawy nie poszli tym tropem.
Owszem zaprezentowano dwa wydania „Wesela”, w tym jedno delikatnie mówiąc niezbyt estetyczne. Pierwodruku jednak nie ma. Cała historia związana z powstaniem tego utworu, z jego znaczeniem dla kultury polskiej gdzieś niknie. Tu jakiś kostium aktora, tam coś o innej sztuce. Literacki trop autorzy potraktowali po macoszemu. Że był wieszczem? Nie sposób zrozumieć znaczenia twórcy dla kultury, a jego osiągnięcia i wszechstronność zostały przytłoczone dziesiątkami szkiców do dzieła w kościele Franciszkanów.
Wielki artysta
Nie neguję, szkice wspomniane powyżej to wspaniale zabytki, świetnie że możemy obserwować proces twórczy artysty, ale opowiedzmy realną, prawdziwa historię wielkiego mistrza. Przez swoje krótkie życie, żył jedynie 38 lat, wniósł ogromny wkład do polskiej kultury, przyczynił się do budowy polskiej refleksji, a kolejne pokolenia uczyły się rozumieć Polskę dzięki lekturze Wesela. Szkoda, że autorzy wystawy jakby o tym nieco zapomnieli.
Już słyszę, no przecież prezentujemy to czy tamto. Zgoda, ale do widza musi dotrzeć jasny komunikat, szczególnie dla tego, który z twórczością Wyspiańskiego nie miał okazji się jeszcze zapoznać. Myślę, że dla turysty zagranicznego wystawa jest jeszcze mniej zrozumiała. Warto tu przyjść, bo możemy zobaczyć wiele wspaniałych dzieł, choć pamiętajmy że na liczbę 500 składają się także szkice i materiały przygotowane do prac w kościele Franciszkanów. Na pewno poczujemy, że oglądamy prace jednego z najwybitniejszych artystów w polskiej historii. Szkoda tylko, iż twórcy wystawy zagubili wielkiego artystę w wielkich salach muzeum.
Jeśli
lubicie Kraków, wszystkie wpisy znajdziecie tu.
chcecie wiedzieć, co się u nas dzieje, śledźcie nas na Facebooku i Instastory;
fascynuje Was poznawanie Polski, kupcie nasz ebook, więcej szczegółów na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Marcin Bochenek

