Święto Konfederacji w Szwajcarii
Tak się złożyło, że 1 sierpnia byliśmy w Szwajcarii, a właśnie wtedy wypada najważniejsze święto konfederacji. W tym dniu w 1291 roku przedstawiciele kantonów :Uri, Schwyz i Unterwalden spotkali się na łące Rutli. Uzgodnili, że wspólnie będą bronić wszystkich kantonów:- Chcemy być jednym narodem braci, którzy nie rozdzielą się w potrzebie.
Jak wygląda Święto Konfederacji w Szwajcarii?
Nie ma tu jakiś specjalnych uroczystości ku czci. Z historycznej łąki ma przemowę Prezydent Konfederacji lub członek Rady. Członkowie Rządu udają się co roku tego do innego kantonu i tam, w gospodarstwie rolnym, zjadają tradycyjny brunch. My też na taki brunch się wybraliśmy, choć jako żywo nie jesteśmy członkami władz Konfederacji. Biesiadowaliśmy niedaleko Nyon, w kantonie Vaud. Miejsce trzeba było zarezerwować już miesiąc wcześniej. Po przybyciu na farmę zostaliśmy ostemplowani (na dłoni), na pieczątce były, a jakże krowy. A potem mogliśmy już ruszać do stołów z jedzeniem. Były tu pyszne miejscowe sery, wędliny, na ciepło – rosti, jajecznica i boczek oraz mnóstwo pieczonych na miejscu ciast, takich trochę w stylu wiejskim; do picia różne soki, kawa i herbata. To wszystko w cenie biletu. Dodatkowo trzeba było zapłacić za wino. Oczywiście się skusiliśmy, bo oboje uwielbiamy szwajcarskie wina.
Święto Konfederacji w Szwajcarii – jak wyglądała impreza na farmie?
Do jedzenia przygrywała kapela, ludzie zasiadali przy stołach mieszczących się w stodole i innych pomieszczeniach. Można było zwiedzać całą farmę. Dzieci jeździły na konikach i zachwycały się cielaczkami. Były jeszcze króliki, kury, kozy, świnie, dla każdego coś miłego. Pojawiały się też czasem problemy: jedna panna (lat około 2) wdrapała się po schodach na traktor, a później rozpaczliwie wzywała mamę na pomoc, bo okazało się, że zejście po schodach było znacznie trudniejsze. Cóż, ale to były właśnie takie problemy…
Jedzenie cały czas napływało, ale ja po pierwszym talerzu miałam dość. Zawsze wiedziałam, że oferta „bierz, ile zjesz” nie jest dla mnie.
Właściciele gospodarstwa sprzedawali domowej roboty dżemy oraz mleko z mlekomatu. Na co dzień mają wystawione dwa stragany przy drodze: jeden z kwiatami, drugi z warzywami. Jest cennik i specjalna skarbonka, obowiązuje samoobsługa.
A wracając do imprezy, to trwała do około 14.
Wieczorem jeszcze nad Jeziorem Genewskim był pokaz sztucznych ogni, a wcześniej całe mnóstwo kulturalnych i muzycznych atrakcji. Wszędzie towarzyszyły temu świętowaniu liczne flagi i proporczyki – kantonalne, miejskie, no i oczywiście flaga Konfederacji. Nam takie świętowanie bardzo przypadło do gustu. A jak Wam się podobało?
Jeśli
lubicie Szwajcarię, zajrzyjcie tu;
chcecie wiedzieć, co się u nas dzieje, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
interesujecie się ciekawymi miejscami w Polsce, kupcie nasz ebook, szczegóły znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Link poniższy jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.