Rudka Sanatoryjna – leśne sanatorium i konny tramwaj
Leżalnie na świeżym powietrzu, piękna architektura, no i tramwaj, tyle że konny. To wszystko znajdziecie w Rudce Sanatoryjnej. Klimat trochę jak z początków XX wieku, a może książki „Czarodziejska góra” Tomasza Manna. Ale w końcu czemu się dziwić? To szpital, sanatorium dla ludzi chorych na płuca, niegdyś dotkniętych gruźlicą. Wszystko to nie w górach, a na Mazowszu, tylko 50 kilometrów od Warszawy.
Rudka Sanatoryjna – trochę historii
Jak pomóc chorym na gruźlicę i choroby płuc? To może niech pojadą w wysokie góry? Spróbujmy inaczej. Takie pytania i odpowiedzi dawali sobie lekarze w początkach XX wieku. I tak w 1908 roku powstało sanatorium, szpital przeciwgruźliczy w Rudce Sanatoryjnej na Mazowszu. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był warszawski lekarz Teodor Dunin. A stało się to tak.
W początkach XX wieku ks. Stanisław Lubomirski ofiarował część swoich włości pod budowę Sanatorium Przeciwgruźliczego. Była to wieś Rudka i okoliczne grunty. W 1899 roku z inicjatywy dr Teodora Dunina przy Warszawskim Towarzystwie Higienicznym, powołano komitet mający zając się budową sanatorium. Doktor został jego honorowym przewodniczącym. Udało się zebrać pieniądze 80 tysięcy rubli, no i było 20 hektarów ziemi podarowanej przez Lubomirskiego. Budowę rozpoczęto w 1902 roku. Plany przygotował warszawski budowniczy Stanisław Lilpop. Za budowę odpowiadał także on i Jankowski. Sanatorium miało mieć na 120 łóżek. Uroczyste otwarcie (powstało wschodnie skrzydło) nastąpiło 29 listopada 1908 roku.
Dlaczego zdecydowano się na budowę sanatorium niedaleko Warszawy, na mazowieckiej równinie? Unikatowy klimat tutejszych lasów, zdrowie powietrze, wszystko to, wierzono (i słusznie) pomoże chorym na gruźlicę i inne choroby pluć. Do gór wysokich przecież daleko i nie każdy może sobie pozwolić by tam dotrzeć. Sąsiednie Mrozy także uważane były za miejscowość z dobrym klimatem.
Tramwajem…do lasu
Sanatorium powstało w lesie. Powstał więc problem jak mają tu dojeżdżać kuracjusze. Pociąg z Warszawy zatrzymywał się na stacji w Mrozach, a to jednak kilka kilometrów od Rudki. Wybudowano więc tory i postawiono na tramwaj…konny. Ale tak naprawdę historia tramwaju zaczęła się wraz z rozpoczęciem budowy sanatorium w 1902 roku. Wybudowanymi torami dowożono materiały budowlane.
Pierwsi kuracjusze ruszyli w podróż tramwajem konnym w 1908 roku. I tak było aż do 1968 roku i to nawet 6 razy dziennie. Czasy się zmieniły wagonik tramwaju powędrował do muzeum a tory, malowniczo biegnące przez las, rozebrano. Tramwaj powrócił w 2011 roku. Dziś jest atrakcją turystyczną dostępną w sezonie letnim, od maja. To już oczywiście nie jest oryginalny wagonik, ale klimat dawnych czasów pozostał. I jadąc, możemy wyobrażać sobie, co czuli kuracjusze przyjeżdzający tu w początkach ubiegłego stulecia z zatłoczonej i hałaśliwej Warszawy. Jak powoli wagonik zanurzał się w piękny las zostawiając bardzo, bardzo daleko wielkomiejskie hałasy.
Rudka Sanatoryjna – leżalnie
Dziś pięknie odbudowywane, remontowane jest całe sanatorium. Na teren sanatorium można swobodnie zajrzeć, pospacerować po dziedzińcu, podziwiać piękną architekturę budynków. Można także skorzystać z nowo wybudowanej tężni. Ale, ale, jest jeszcze coś co musicie koniecznie zobaczyć. Wzdłuż długiej ściany sanatoryjnego gmachu ciągną się tzw. leżalnie. Budując sanatorium, pod drewnianym zadaszeniem przygotowano specjalne miejsca dla pacjentów, tak by mogli przebywać na świeżym powietrzu i korzystać z jego dobroczynnych skutków. Traktowano przebywanie w leżalniach jako element kuracji, dochodzenia do zdrowia. Leżalnie wyglądają naprawdę malowniczo i widać, że przywracane są do dawnego wyglądu. Czy i dzisiaj to leżakowanie pod dachem jest stosowaną metodą kuracji? W każdym razie nikt nie zaprzecza wadze korzystania ze świeżego, zdrowego powietrza. Nam ten charakterystyczny element, przypomniał hale spacerowe, zadaszone miejsca w dawnych sanatoriach, powstające w XIX wieku.
Rudka Sanatoryjna – informacje
Sanatorium znajduje się niedaleko Mrozów, a te z kolei około 50 kilometrów od Warszawy. Możecie tu dotrzeć nie tylko samochodem, ale i pociągiem. Jeżeli wybierzecie ten drugi sposób, będziecie się pewno czuli jak dawni pacjenci. A jeszcze w sezonie będzie czekała Was podróż leśnymi torami do mini peronu przed bramą w Rudce. Można także przejść trasę kolejki pieszo. Piękny las wokół i to powietrze…No w końcu jest tu sanatorium. Oglądanie sanatorium, korzystanie z tężni jest bezpłatne (przynajmniej na razie). A jeśli to dla Was za mało to przecież pobliskie tereny mają sporo do zaoferowania jak choćby zamek w Liwie.
Jeśli
lubicie zwiedzać województwo mazowieckie, kliknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
jeździcie po Polsce i szukacie interesujących miejsc do zobaczenie, kupcie nasz ebook, w tym wpisie znajdziecie szczegóły, a klikając w poniższe zdjęcie przeniesiecie się do naszego sklepu.
Jeśli lubicie spacery po ciekawych miejscach, w których żyli niezwykli ludzie, wybierzcie się z nami do Konstancina.