
Prywatne Apartamenty Królewskie na Wawelu
Proponowałam, żebyście w listopadzie odwiedzili prywatne apartamenty królewskie na Wawelu, bo zwiedzanie miało być za darmo. Okazało się jednak, że wtedy apartamenty były zamknięte. My świeżo wróciliśmy z Krakowa i w ramach zwiedzania wybraliśmy się na Wawel, aby zobaczyć apartamenty. Decyzja była właściwa, bo turystów jeszcze bardzo wielu do Krakowa nie zjechało i udało się spokojnie kupić bilety i za niedługą chwilę rozpocząć zwiedzanie. Bilet kosztuje 21 złotych (od 1 kwietnia – 25 złotych, aktualizacja 19.04.2024 – 30 zł) kupuje się go w kasie i jest na określoną godzinę. Od razu uwaga praktyczna. Nie zostawiajcie ubrań w szatni, ponieważ zwiedzanie kończy się w zupełnie innym miejscu i trzeba przejść przez dziedziniec, aby odebrać rzeczy. No chyba, że dotrzecie tu, gdy będzie już ciepło.

Prywatne Apartamenty Królewskie na Wawelu – zwiedzanie
Zwiedzamy z przewodnikiem. Trasa biegnie chronologicznie, a więc najpierw zwiedzamy komnaty z czasu Jagiellonów, potem Wazów, a później kolejnych władców. Zachwycił nas kurdyban na ścianach i obrazy z kolekcji Karoliny Lanckorońskiej podarowane muzeum. Kurdyban to oczywiście specjalnie przygotowana skóra stanowiąca coś na kształt dawnej tapety. Nazwa pochodzi od hiszpańskiej Kordoby. Tam rzemieślnicy wyrabiali ten delikatny materiał. Piszę delikatny, bo rzeczywiście aby mógł stanowić dekorację przymocowywany jest na specjalnym stelażu. Na pewno warto też zwrócić uwagę na arrasy, a w sali poświęconej Sasom na porcelanę. Arrasy wawelskie to naprawdę wybitne dzieła sztuki. Piszę o tym dlatego, bo przecież w wielu innych miejscach można arrasy zobaczyć, ale rzadko kiedy ich wartość artystyczna dorównuje tym krakowskim. Jeśli zaś chodzi o porcelanę, to warto zatrzymać się nie tylko przy unikatowej porcelanowej „rzeźbie” przedstawiającej ukrzyżowanie Chrystusa, ale także zerknąć na małe figurki przedstawiające Polaków.
Podczas zwiedzania dowiedzieliśmy się o obyczajach panujących w danych epokach. Zobaczyliśmy XVI-wieczną toaletę (wygląda, jak normalny wychodek), była ona jedną z pierwszych w Europie.
W prywatnych apartamentach zgromadzone są i przedmioty pochodzące z Wawelu jak i te, które przybyły tu z innych miejsc (jak choćby kaflowe piece) i mają pokazywać jak niegdyś wyglądały te wnętrza.
Zwiedzanie kończy się w apartamencie prezydenta Mościckiego. W okresie międzywojennym postanowiono symbolicznie, ale też i praktycznie zaznaczyć ciągłość polskich dziejów i stąd na Wawelu znalazło się miejsce dla apartamentu prezydenta. Tu zwraca uwagę wspaniała, nowoczesna jak na owe czasy, łazienka w stylu angielskim.
Zmiany
Ta część Wawelu zmieniała się przez wieki. Była tu styl gotycki, renesansowy, barok, kolejne zmiany. W trakcie rozbiorów Austriacy zrobili tu koszary i zdewastowali wnętrze. Odbudowa zaczęła się społecznym i narodowym wysiłkiem jeszcze przed odzyskaniem niepodległości. II wojna światowa spowodowała, iż na Wawelu znalazł się Generalny Gubernator Hans Frank, złowieszczy zarządca dużej części okupowanej Polski. Nie miłość do Polaków, na pewno nie, ale chyba z fascynacja zamkiem sprawiła, że rezydowanie tej strasznej postaci na Wawelu nie przyniosło tu żadnych zniszczeń. Frank co prawda uciekał stamtąd wcześniej rabując, ale zamek przetrwał. W dziejach zamku widać jak w soczewce historię Polski. Także dlatego warto tu przyjechać i zwiedzić Prywatne Apartamenty Królewskie na Wawelu.
Wewnątrz obowiązywał zakaz fotografowania.




O Reprezentacyjnych Komnatach Królewskich już pisałam.
Jeśli
lubicie Kraków, wszystkie wpisy znajdziecie tu.
chcecie wiedzieć, co się u nas dzieje, śledźcie nas na Facebooku i Instastory;
fascynuje Was poznawanie Polski, kupcie nasz ebook, więcej szczegółów na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Dodane przez Małgorzata Bochenek dnia 2016-02-04

