Pałac Muzyki Katalońskiej, piękny, jeśli ktoś lubi przepych
Barcelonę poznajemy od wielu lat. Napisałam już tekst o najbardziej atrakcyjnych miejscach, moim zdaniem. Możecie tu zerknąć. Nie ma w nim jednak Pałacu Muzyki Katalońskiej, bo wcześniej w nim nie byliśmy, a mamy taki zwyczaj, że opisujemy tylko te miejsca, które widzieliśmy.
Pałac Muzyki Katalońskiej – trochę informacji na wstępie
Pałac pochodzi z 1908 roku (wtedy odbyło się oficjalne otwarcie), powstał dla chóru Orfeo Catala. Jest jednym z najważniejszych zabytków katalońskiej secesji. Po początkowych zachwytach i nagrodzie dla architekta, zaczęto dostrzegać wady budynku. Okazało się, że liczne dekoracje sprawiają, iż akustyka w nim nie jest najlepsza. Nazwano go nawet Pałacem Katalońskich Rupieci. Akustykę miało poprawić pozbycie się wszystkich ozdób. Nikt jednak się tego nie podjął, a w 1971 roku uznano Pałac za zabytek, a 1997 znalazł się ma Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Nasze zwiedzanie
Nie musieliśmy rezerwować biletu przez internet, na miejscu kupiliśmy go w kasie i od razu rozpoczęliśmy zwiedzanie. Można było ściągnąć kod QR na swój telefon i zapoznawać się z informacjami na temat oglądanych miejsc. Nam się ta forma jednak nie podobała. Słuchanie, oglądanie, robienie zdjęć, to stanowczo za dużo zajęć w jednym czasie. Telefonu użyliśmy więc tylko na wstępie, a potem oglądaliśmy różne pomieszczenia z bogatymi dekoracjami.
Obserwowaliśmy też innych zwiedzających i muszę przyznać, że było to równie ciekawe, jak oglądanie budynku. Dużo osób przyszło, aby zrobić sobie selfie. Zaskoczyło nas, że niektóre z nich przyniosły nawet ubrania na zmianę. Obserwując pozy niektórych, zastanawialiśmy się, czy dekoracyjne wnętrze nie pomyliło im się z innymi przybytkami. My w każdym razie zabawę mieliśmy przednią. Potem jednak zaczęliśmy się zastanawiać nad sobą. Bo niby jak chcemy osiągnąć sukces w social mediach bez specjalnych strojów i wyszukanych póz. No i w końcu Marcin też zapozował. Ja jednak jestem zbyt nieśmiała, choć jak to mówię, to wielu mi nie wierzy.
Dziwicie się pewnie, że skupiłam się bardziej na zwiedzających niż na budynku, ale zrobiłam tak celowo, bo wszystkie ozdoby, o których pisałam na wstępie, możecie obejrzeć na zdjęciach.
Jeśli lubicie Hiszpanię, zerknijcie tu.
Chcecie na bieżąco śledzić nasze podróże, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie.
Zainspirujcie się do odwiedzenia ciekawych miejsc w Polsce, kupując nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com