Madryt miejsca nowe i stare
Madryt powoli zaczyna zaliczać się do tych miast, które znamy, co oznacza, że potrafimy się po nim poruszać, wiemy gdzie jeść (w niektórych restauracjach zaczęto nas rozpoznawać), mamy ulubione miejsca i widzieliśmy już naprawdę wiele. Ale jak każde duże miasto Madryt ma wiele ofert dla turystów i mieszkańców. Tym razem zwiedziliśmy dwa muzea, do których wcześniej nie dotarliśmy, a mianowicie: Muzeum Morskie i Muzeum Historii Miasta oraz obejrzeliśmy aktualne wystawy w Prado i w centrum wystaw na Placu Kolumba.
Madryt miejsca nowe.
Muzeum Morskie mieści się w samym sercu miasta, tuż obok budynku Giełdy. Jest to wydzielona część ministerstwa, wobec tego trzeba przejść przez bramkę. Zgromadzono tu wszelkie eksponaty, które wiążą się z morską potęgą Hiszpanii. Są modele okrętów, przedmioty przywiezione z dalekich wypraw. Można też było obejrzeć, jak zmieniały się stroje hiszpańskiej marynarki wojennej.
Na obrazach przedstawiono panoramy miast i portów. No i oczywiście nie mogło się obejść bez przedmiotów związanych z nawigacją. Wszystko to nie stoi na szczycie naszych zainteresowań, ale w gruncie rzeczy miło było spojrzeć na historię Hiszpanii z morskiej perspektywy.
Muzeum Historii Madrytu
Muzeum Historii Madrytu mieści się tuż przy stacji metra Tribunal i znajduje się w budynku dawnego pałacu. Zwiedza się za darmo. W podziemiach jest duża makieta miasta, a potem przez parter, pierwsze i drugie piętro poruszamy się po hiszpańskiej stolicy w różnych epokach. Zdziwiliśmy się, że zwiedzanie kończy się w początku XX wieku. Nie ma ani słowa o wojnie domowej i późniejszych wydarzeniach. Za to są ilustracje i zdjęcia z różnych epok. Możemy zobaczyć, jak rozwijało się miasto, jak byli ubrani mieszkańcy. Wojna domowa to w Hiszpanii ciągle trudny temat. Trudno się dziwić – w tamtych czasach nie brakowało okrucieństwa, cierpienia i zniszczeń. Po wojnie zaś nastąpił trudny okres rządów Franco. Zrazu okrutny, potem już o wiele łagodniejszy, ale przecież nie demokratyczny.
Kościół św. Hieronima
Za Muzeum Prado znajduje się kościół św. Hieronima, zawsze do tej pory był zamknięty, kiedy mieliśmy ochotę obejrzeć jego wnętrze. Tym razem udało się nam wejść do środka, a było warto, bo jest to jeden z najstarszych zabytków Madrytu. Pochodzi jeszcze sprzed czasów, gdy miasto zostało ustanowione stolicą Hiszpanii. Wygląd zewnętrzny zawdzięcza XIX-wiecznym przeróbkom. Z pierwotnej budowli zachowało się sklepienie żebrowa oraz ogólna struktura budowli. Uczciwie musimy jednak zaznaczyć, że w Hiszpanii obejrzeliśmy już wiele znacznie piękniejszych świątyń.
Dzielnica Alcala
W dzielnica Alcala udało nam się odnaleźć dom o siedmiu kominach. Jest to budynek, którego korzenie sięgają XVI wieku, później przebudowywany. Co ważne, to budynek mieszkalny, taki bardzo stary „blok”, a może jednak lepiej powiedzieć „kamienica”. Piszę tak dla wyjaśnienia, dlaczego właśnie tego domu szukaliśmy. Mieszkał tu minister Karola III Włoch Esquilache, który wydał dekret o zakazie noszenia długich płaszczy i kapeluszy z szerokim rondem. Minister myślał o względach bezpieczeństwa, bo pod rondem przestępcy ukrywali twarz, a pod peleryną sztylet.
Niestety Hiszpanie nie docenili jego troski o bezpieczeństwa i odebrali dekret jako zamach na tradycyjny hiszpańskich strój, na dodatek, o zgrozo, wydany przez Włocha. Skończyło się zamieszkami i wygnaniem biednego ministra. Wnioski z tego płyną różne, choćby i takie, że narzucanie na siłę obyczajów i mody kończy się źle. No chyba, że ktoś zastosuje „sprawdzone” metody, tu mam na myśli prawa wprowadzane przez Iwana Groźnego i potem przez cara Piotra.
Innym słynnym mieszkańcem był premier Godoy. Są to już czasy Karola IV. Był też nielubiany, zarzucano mu, że doszedł do zaszczytów przez alkowę królowej. Co najdziwniejsze nie przeszkadzało to jej małżonkowie i panowie byli przyjaciółmi.
Znaleźliśmy jeszcze jeden słynny dom, tym razem w dzielnicy Moncloa. W Casa de las Flores mieszkał w latach 30-tych XX wieku Pablo Neruda. Chilijski poeta był wtedy konsulem w Madrycie. Sam dom był bardzo nowoczesny, jak na owe czasy, a nazwę wziął od doniczek z geranium umieszczonych na balkonach. Dziś tych doniczek było jakby trochę mało.
Rezydencje i pałace
Usiłowaliśmy zobaczyć też rezydencję książąt Alby, pałac diuka de Liria. Nie uwierzyliśmy przewodnikowi, że jest on całkowicie ukryty w ogrodzie i jeszcze na dodatek ogrodzenie zamyka jakąkolwiek możliwość zobaczenia czegokolwiek. Jest to jedna z największych prywatnych posiadłości w Madrycie. Możecie wierzyć, sam ogrodzony teren sprawia imponujące wrażenie. Wnętrze pałacu kryje ponoć oszałamiającą kolekcję dzieł sztuki, w tym obrazy Tycjana, Rembrandta, El Greco, Picasso, Goyi. Niestety nie jest łatwo uzyskać zgodę na zwiedzanie pałacu. Jeśli chodzi o tę rodzinę, to z hiszpańskich mediów w ostatnich latach zapamiętaliśmy, że księżna Alba miała bardzo romansową naturę. W sumie może to nic takiego dziwnego, no może tylko to, że dama ta przekroczyła 80 lat, a jej wybrankowie byli sporo młodsi…
Madryt miejsca stare
A ze znanych miejsc odwiedziliśmy oczywiście Park Retiro i dwa razy przeszliśmy go wzdłuż. Były to naprawdę miłe spacery, będące oddechem od gwaru i tłoku panującego tuż przed świętami w mieście. Byliśmy też na Plaza Mayor i tym razem wiedzieliśmy, dlaczego niektóre towary pojawiły się na bożonarodzeniowych straganach. Myślę tu o figurkach, które służą do zrobienia domowej szopki i perukach, które ubiera się w sylwestrową noc.
W okolicy Puerta del Sol nie dało się przejść, tylu było ludzi. To samo dotyczyło zresztą Gran Via. Tu właśnie jest budynek Metropolis, który stał się jedną z ikon Madrytu. Wdzięcznie pozuje do licznych fotografii. Trochę z boku od Gran Via znajduje się dzielnica Chueca, chodziliśmy jej eleganckimi uliczkami. No i oczywiście usiłowałam sfotografować fontannę Kybele.
Przeszliśmy reprezentacyjną Calle de Serrano z placu Cibeles na Plac Kolumba. Tu w Centrum Wystaw obejrzeliśmy wystawę poświęconą „Titanicowi”. Na nasz gust komentarz w audio przewodniku był za długi, ale można było prześledzić historię statku od powstania do zatonięcia i obejrzeć różne przedmioty, należące do załogi i podróżnych. W sumie było to nawet ciekawe.
Najważniejsze jednak podczas tego pobytu w Madrycie było to, że już naprawdę ogarnęliśmy dość dobrze miasto i pewnie się w nim poruszaliśmy.
Jeśli lubicie Hiszpanię, zerknijcie tu.
Chcecie na bieżąco śledzić nasze podróże, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie.
Zainspirujcie się do odwiedzenia ciekawych miejsc w Polsce, kupując nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jeśli z niego skorzystacie.
Dodane przez Małgorzata Bochenek dnia 2016-01-13