Lo Pagan, czyli taplanie się w błocie
Wyjeżdżając do Murcji chcieliśmy znaleźć miłe miejsce do nocowania w Lo Pagan. No jakoś się nie udało. Nie mogliśmy sobie jednak odmówić wycieczki w to miejsce opisywane jako niezwykła atrakcja turystyczna, a może raczej kuracyjna. Ale po kolei.
Pojechaliśmy autobusem, bo to niedaleko z Los Alcazares, w którym nocujemy. Nadmienię przy okazji, ze podróże autobusowe w Hiszpanii są całkiem przyjemne i niezbyt drogie. Jest tylko jeden problem – bywa, że autobusy się nieco spóźniają, co jest skutkiem dużego ruchu na drogach lokalnych. Tak było zresztą i przy naszym powrocie.
Lo Pagan – błoto
Teraz o Lo Pagan. Zdecydowanie warto tu przyjechać. Miasteczko leży nad Mar Menor czyli „morzem mniejszym”. Jest to laguna na Morzu Śródziemnym. Woda jest tu ciepła. Dziś miała 20 stopni co najmniej, a przecież jest dopiero połowa kwietnia. Obok morza rozciągają się saliny, zbiorniki zasolonej wody, no i jest błoto. Błoto to niezwykłe.
Ma właściwości zdrowotne porównywalne z tym z Morza Martwego. Tuż obok salin znajduje się duży zbiornik wodny, a w nim błoto. Woda na wierzchu, dosłownie na samej powierzchni, jest tu chłodniejsza, ale już kilka centymetrów w głąb jest ciepła, bardzo ciepła.
Leżące na dnie błoto jest także cieple i chodząc ma się niesamowite wrażenie. Gdy człowiek położy się w tej płytkiej wodzie czuje się jak w ciepłej wannie w Spa. To jest naprawdę coś szczególnie w kwietniu. Do wody schodzi się po drewnianych pomostach, nie ma żadnych szatni i pryszniców. Ot, zbiornik ze zdrowotną wodą i błotem. Po drugiej stronie płynie woda w lekko różowym kolorze.
Jest bardzo słona, a w dotyku przypomina wodę z mydłem. To specjalna solanka. No i co naprawdę ważne to wszystko jest dostępne dla każdego i bez żadnej opłaty. Właściwości zdrowotne opisywane są szeroko. Jest w błocie jod, sól. Tutejsze kąpiele mają być zdrowe dla skóry, na reumatyzm. Jednym słowem – samo dobro.
Lo Pagan – instrukcja obsługi
A cała wizyta winna przebiegać tak. Wchodzimy do wody i wybieramy błoto. Smarujemy nim całe ciało łącznie z twarzą i suszymy się na słońcu około godziny. Stopniowo z czarnego nasz kolor skóry robi się popielaty. Potem spłukujemy się – albo w tejże wodzie, albo w morzu .
Następnie można jeszcze ochlapać się solanką. Spotkani na miejscu Hiszpanie poinformowali, że by kuracja miała skutek trzeba tak robić pięć dni z rzędu. No ja czuję się świetnie po jednej sesji. Wbrew niektórym opisom internetowym błoto nie śmierdzi, choć oczywiście nie ma zapachu perfum. Warto mieć ze sobą gąbkę lub szczotkę by się lepiej umyć. Obrazki z mojej zdrowotnej sesji dadzą wam jakiś pogląd na sprawę.
Lo Pagan – spacer
Wracając do Lo Pagan to udało nam się jeszcze zaliczyć długi spacer wzdłuż półwyspu czy też grobli w morze w kierunku tzw. rękawa , La Mangi. To półwysep stanowiący zamknięcie laguny Mar Menor z drugiej strony.
Dopływ świeżej wody zapewnia tylko mały przesmyk. Na tym niekiedy wąskim do kilkudziesięciu metrów półwyspie widać jednak skutki rozwoju przemysłu turystycznego w postaci wysokich bloków. Nieco to psuje widok. To, co dodaje miejscu uroku to widok różowych flamingów. Po prostu tu żyją. Niezwykłe.
W Lo Pagan zjedliśmy także dobry obiad w restauracji z widokiem na morze. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze zajrzeć tu podczas tego pobytu.
Jeśli lubicie Hiszpanię, zerknijcie tu.
Chcecie na bieżąco śledzić nasze podróże, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie.
Zainspirujcie się do odwiedzenia ciekawych miejsc w Polsce, kupując nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jeśli z niego skorzystacie.
Booking.com