Azja,  Blog,  Niezbędnik,  Praktycznie,  Uzbekistan

Jedzenie i picie w Uzbekistanie, czyli co tam jedliśmy?

Po powrocie z Uzbekistanu często zadawano nam pytanie, co tam się właściwie je. Wobec tego teraz postaram się na nie odpowiedzieć, bo kuchnia uzbecka jest całkiem ciekawa, a sami zaobserwowaliśmy wpływy z różnych części świata. Jest to kuchnia dość kaloryczna, sprawdziłam to na sobie, po powrocie miałam trzy kilogramy więcej, mimo całych dni spędzanych na zwiedzaniu.

Jedzenie i picie w Uzbekistanie

Jedzenie i picie w Uzbekistanie – Plov

Podstawowym daniem jest plov, czyli ryż z pieczonym mięsem. Nie jest to jednak zwykły, biały ryż. Gotuje się go z marchewką i morelami, ma trochę słodki smak, co mi akurat odpowiadało, a Marcinowi nie za bardzo. Mięso dodaje się na końcu, jest ono upieczone oddzielnie. Może być to baranina lub wołowina. W jedzonych przez nas daniach była to raczej wołowina, ale bez żadnych tłustych kawałków. W Taszkiencie jest nawet taka popularna restauracja, w której można zjeść tylko plov. My jednak do niej nie dotarliśmy. Pewnie na rzeczy miała tu drobna niechęć Marcina do tej potrawy.

Plov
Plov

Jedzenie i picie w Uzbekistanie – śniadania

Śniadania jadaliśmy w hotelach i pensjonatach. Były bardzo bogate. Pojawiały się różnego rodzaju pierogi i placki, naleśniki, jajka gotowane, można było zamówić jajka sadzone. Były też sałatki oraz świeże warzywa (ogórki i pomidory), a także  owoce. Obowiązkowo zawsze pojawiały się słodycze. Dostępne były soki, woda, a także kawa i herbata. Czasem pojawiała się nawet owsianka. Naprawdę śniadania serwowano tak obfite, że do obiadu nie szukaliśmy niczego do jedzenia.

Śniadanie w Samarkandzie
Śniadanie w Samarkandzie
Pomidory i ogórki
Pomidory i ogórki też były

Jedzenie i picie w Uzbekistanie – lepioszki i inne pierogi

Bardzo popularną przekąską są w Uzbekistanie lepioszki, czyli rodzaj pierogów nadziewanych przeważnie mięsem, ale pojawiały się też wersje z ziemniakami, serem, szpinakiem. Lepioszki można było kupić na ulicy lub w miejscowej piekarni. Nam trochę przypominały gruzińskie chaczapuri, albo znanego z Turcji burka.

Popularne są też samosy, czyli specjalne pierogi z nadzieniem mięsnym (przeważnie) w środku. Tu z kolei było widać wpływy kuchni hinduskiej.

Oczywiście nie brakowało też pielemieni, podawanych zarówno w rosole, jak i osobno na talerzu.

W Chiwie podawano pierogi z różnym nadzieniem, przypominające te znane z naszej kuchni.

Duży zestaw małych pierogów
Duży zestaw małych pierogów
Te przypominały gruzińskie chinkali
Te przypominały gruzińskie chinkali
Trójkątne pierożki
A te kupiliśmy w lokalnym barku

Jedzenie w Uzbekistanie – mięso

W Uzbekistanie nie spotkaliśmy wieprzowiny (jest to kraj głównie muzułmański), najpopularniejsza jest baranina i wołowina, są też potrawy z kurczaka. Mięso króluje w uzbeckiej kuchni. Dodawane jest do zupy, znajduje się we wszelkiej maści pierogach. Dostępne są szaszłyki. Te zawierają tłuste kawałki, więc dla mnie były nie do jedzenia. W Samarkandzie trafiliśmy do miejscowej restauracji i tam zamówiliśmy szaszłyki, ale nam nie smakowały.

Dostępne są też różnego rodzaju kebaby i inne potrawy kuchni tureckiej. W Taszkiencie byliśmy w restauracji serwującej tego typu kuchnię.

Zupa też z mięsem
Zupa też z mięsem

Jedzenie w Uzbekistanie – sery

W miejscowych sklepach widzieliśmy wiele gatunków sera, który przypominał nasz biały ser. Naleśniki serwowane na śniadanie także miały nadzienie z białego sera i bardzo przypominały naleśniki znane z polskiej kuchni. Można dostać też żółte sery, ale nie są one aż tak popularne.

Jedzenie w Uzbekistanie – owoce i bakalie

Najwięcej stoisk na bazarach zaobserwowaliśmy z owocami, bakaliami i słodyczami. Znaleźliśmy jeden produkt droższy niż w Polsce i były to banany. Na owoce jeszcze sezon się zaczął, ale już można było dostać truskawki. Bakalie są bardzo popularne i przyrządzane w rozmaity sposób. Nam bardzo posmakowały orzeszki ziemne obtoczone w cukrze. Chcieliśmy kupić na bazarze w Samarkandzie trochę, ale wyszliśmy z półkilową torbą i jedliśmy je przez cały pobyt.

Owoce często są w wersji suszonej. Popularna jest chałwa i różnego rodzaju galaretki. Ogólnie mówiąc: słodycze są bardzo słodkie. W zasadzie tylko je oglądaliśmy (orzeszki to wyjątek).

Owoce na bazarze w Samarkandzie
Owoce na bazarze w Samarkandzie
Bakalie na bazarze w Samarkandzie
Bakalie na bazarze w Samarkandzie

Sklepy

Zaopatrzenie jest mniej zróżnicowane niż w Polsce, ale właściwie wszystkie produkty, które chcieliśmy kupić, były dostępne. Nie liczcie jednak na taki wybór towarów jak w naszych sklepach. Ceny niższe niż u nas, ale to się szybko zmienia z powodu dość niestabilnej waluty.

Jedzenie w Uzbekistanie – kilka uwag na koniec

Nocowaliśmy w hotelach i pensjonatach, nie mieliśmy więc warunków, aby gotować własne jedzenie. Nasze wrażliwe żołądki spisały się bardzo dobrze i nie mieliśmy żadnych kłopotów zdrowotnych. Cały czas jednak łykaliśmy probiotyki. W wyborze restauracji kierowaliśmy się stałymi naszymi zasadami: czytaliśmy recenzje na Trip-Advisor oraz patrzyliśmy, gdzie je dużo ludzi, szczególnie miejscowych. Ta zasada się sprawdziła. Szukaliśmy miejsc, które były w pobliżu naszego hotelu lub miejsca, które właśnie zwiedzaliśmy.

Najdziwniejszą restauracją była ta w jurcie nad jeziorem, w której byliśmy po zwiedzanie pustyni Kyzył-kum.

Restauracja w jurcie
Restauracja w jurcie

Piliśmy też całkiem smaczne uzbeckie wino. Warto kupić je w sklepie, bo w restauracji jest ono dużo droższe. Smakosze piwa także znajdą lokalne wersje tego trunku, no i jest oczywiście uzbecka wódka.

Uzbecka kuchnia okazała się dużo bardziej zróżnicowana niż się spodziewaliśmy. Uwidaczniają się w niej wpływy różnych sąsiednich tradycji kulinarnych.

Naszą wycieczkę opisałam w tym tekście, a pozostałe informacje praktyczne znajdziecie tu.

Jeśli

interesuje Was Uzbekistan, zerknijcie tu;

chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;

lubicie zwiedzać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie nasz ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies