Jak podróżować z głową cz.2 – komunikacja, jedzenie, karty
Tu znajdziecie pierwszą część tego tekstu.
Jak podróżować z głową cz.2 -komunikacja , przemieszczanie się w mieście.
W wielu miastach najbardziej interesujące obiekty leżą stosunkowo blisko siebie. To pozwala nam na zwiedzanie pieszo. Jeśli więc mieszkamy w centrum (kłania się wybór miejsca noclegu) problem w ogóle odpada. Idealnym środkiem komunikacji bywa metro. Jeśli korzystamy z metra warto kupić bilet na wiele przejazdów lub kartę jak w Londynie. Zawsze trzeba to sprawdzić. Taksówki nie zawsze są przerażająco drogie, ale mimo wszystko podwyższają nasz już zwykle mocno napięty budżet. Warto natomiast wiedzieć, ze w wielu miastach podróżując z lotniska dostajemy się do centrum taksówką za sztywną, ustaloną kwotę. Przy kilku osobach może to być nawet tańsze niż inny środek komunikacji, a bywa znacznie wygodniejsze i szybsze (Rzym, Florencja, Budapeszt). W wielu miejscach obowiązuje także dodatkowa opłata za bagaż.
Jak podróżować z głową cz.2 – jedzenie
Już pisałem o korzyściach płynących z wynajmowania apartamentu. Po prostu możemy przygotować posiłek sami. Produkty kupowane w sklepach często są droższe niż w Polsce, ale i tak nijak się to ma do cen restauracyjnych czy barowych. Z tymi cenami sklepowymi bywa zresztą różnie. W Hiszpanii, Francji i Niemczech wiele produktów ma nawet niższe ceny niż w Polsce. Oczywiście wszystko zależy od tego co chcemy jeść. Warto wybierać większe sklepy. Z tym w centrach europejskich metropolii bywa kłopot i często skazani jesteśmy na małe sklepiki prowadzone dziś bardzo często przez imigrantów z Azji. Jest tam drożej, choć trzeba przyznać, ze sklepy te są prawie zawsze otwarte, nawet w porze nocnej. Jeśli jednak poszukamy to i spory sklep sieciowy znajdziemy w centrum. Najlepiej sprawdzić, jaka sieć funkcjonuje w danym kraju i po prostu sprawdzić lokalizację w Internecie. Takie sklepy znajdują się prawie zawsze w centrum w dużych domach towarowych. Oczywiście świetnym miejscem na zakupy są bazary.
Tu zresztą dochodzi dodatkowa przyjemność, bo często mieszczą się w niezwykłych zabytkowych halach jak choćby w Budapeszcie czy Walencji. W wielu miejscach, często w sobotę, organizowany jest cotygodniowy targ. To także nie tylko okazja do zakupów, ale często przeżycie zgoła estetyczne. Polecam choćby targ w burgundzkim Beaune. Najtańsze zakupy zrobimy oczywiście w hipermarkecie, ale to miejsce zwykle znajduje się na obrzeżach miasta.
Zakup alkoholu, no nie bądźmy hipokrytami, nie stanowi problemu w większości krajów. Wyjątkiem są kraje skandynawskie. W Szwecji i w Norwegii w sklepie można liczyć na piwo, a inne alkohole sprzedawane są w specjalnej ilości limitowanych punktów. Alkohol w barach i restauracjach (a może i bez związku) jest tam bardzo drogi i znowu nie wiem czy to się ze sobą łączy, ludzie piją naprawdę dużo.
W dni świąteczne, w niedziele nie ma kłopotu z zakupami w Wielkiej Brytanii, ani Słowacji, ale w Szwajcarii i Niemczech może być to problem. W tych miejscach, gdzie handel działa, ale w święta nie bardzo, ratują nas stacje benzynowe i oczywiście sklepy na dworcach.
Nie po to jednak jedziemy na urlop żeby tylko gotować. Słów kilka więc o jedzeniu „na mieście”. Zwykle przy dawaniu dobrych rad autorzy posługują się stwierdzeniem „idźcie tam, gdzie idą miejscowi”. To niby dobra rada, mam jednak kilka innych sugestii. Po pierwsze – zwykle restauracje o niezwykle eleganckim wyglądzie oferują również jedzenie w odpowiednio wysokich cenach, po drugie jeśli w knajpie jest sporo ludzi a w innej raczej pusto, to instynkt i zdrowy rozsądek kierować nas powinien do tej bardziej zatłoczonej. Czy kierować się radami popularnych portali turystycznych ? Nie zawsze oczywiście te rady się sprawdzają, zwykle jednak znajdziemy tam wielu chętnych, bo przecież nie tylko my czytamy porady.
Wróćmy jednak do pierwszego posiłku dnia – do śniadania. Śniadanie lepiej zjeść poza hotelem. Taniej i smaczniej. W Hiszpanii bardzo tanio w wielu innych miejscach także niedrogo. Jeśli jednak chcemy z takiej opcji korzystać w weekend warto zawczasu sprawdzić czy lokal będzie czynny. W biznesowych dzielnicach może być zamknięty.
Obiad, czy jak kto woli lunch, to już poważna sprawa. W wielu krajach, w przeciwieństwie do Polski, można spożyć ten posiłek tylko w określonych godzinach. We Francji 12.30 – 14.30, podobnie w Szwajcarii, nieco dłużej w Hiszpanii. Czesi także lubią wczesne obiady. W godzinach z góry ustalonych, w południe, funkcjonują specjalne menu dnia. To dobra okazja do zjedzenia dobrze i w miarę tanio we Francji, świetne rozwiązanie pod względem finansowym w Szwecji. Te oferty nie działają w weekend. Dobrze przyjść o odpowiedniej porze, bo później miejsc może nie być. Warto przy okazji wspomnieć o tapasach. To małe zakąski serwowane w całej Hiszpanii. W niektórych miejscach są one darmowe przy spożywaniu alkoholu. Jeden kieliszek, szklanka piwa – jedna zakąska. Tego możemy spodziewać się w Madrycie i Andaluzji, ale nie w Barcelonie.
Kolacja czy też obiad, a więc posiłek wieczorny. Rezerwacja jest ze wszech miar pożądana. Ludzie naprawdę jedzą poza domem. Jeśli tego nie zrobimy, to w mniejszych miejscowościach będziemy mieli kłopot w ogóle ze zjedzeniem kolacji. W wielu krajach lunch, ale przede wszystkim wieczorny posiłek to prawdziwa celebracja i 1,5 godziny to absolutnie normalny czas przebywania w lokalu.
Jak podróżować z głową – karty miejskie
To już chyba standard, iż miasta oferują specjalne karty pozwalające na darmowy wstęp do muzeów, dające możliwość poruszania się komunikacją miejską, oferujące bezpłatne wycieczki. Za samą kartę trzeba oczywiście zapłacić. Czy to się opłaca ?
Darmowa komunikacja miejska to bonus dla kogoś kto dużo przemieszcza się korzystając z tej formy transportu. Więc jeśli tak – to jest to argument za zakupem karty. W Oslo, gdzie bilety są bardzo drogie , to poważna ulga dla portfela. W Madrycie z kolei karta nie obejmuje takiej przyjemności jak darmowy transport.
Darmowe zwiedzanie – tu warto odpowiedzieć sobie na pytanie, co chcemy zwiedzić i ile by nas to kosztowało, gdybyśmy kupowali normalne bilety. Wreszcie niekiedy są darmowe wejścia do muzeów. Osobnym przypadkiem jest Londyn z bezpłatnym wejściem do publicznych muzeów. Na karcie często widnieje zachęta i reklama możliwości darmowego obejrzenia 100 obiektów. Czy rzeczywiście mamy czas i ochotę je oglądać ? z drugiej strony to nie tylko promocja obiektów dzięki karcie, ale również czasem propozycja czegoś ciekawego o czym nie pomyśleliśmy.
Niektóre rzeczy nie są uwzględnione w karcie choć wydaje się, że pewno będą. Przykład – szybki pociąg z lotniska Arlanada w Sztokholmie do centrum. Z kolei w Oslo jest coś czego może się nie spodziewamy – rejs po fiordzie .
Kolejne zagadnienie – na jak długi okres kupić kartę ? Zwykle jest kilka możliwości począwszy od 24 godzin. To oczywiście indywidualna decyzja, ale żeby ją podjąć warto zaplanować sobie marszrutę zwiedzania, warto także pamiętać, iż są dni kiedy większość muzeów jest zamknięta (zazwyczaj jest to poniedziałek).
Czu dużo można oszczędzić ? Niekiedy naprawdę dużo. Przy zwiedzaniu Sztokholmu dzięki karcie oszczędność w ciągu kilku dni wyniosła około 900 złotych za osobę (przy intensywnym oglądaniu). Nam najbardziej podobały się karty z Oslo i Sztokholmu.
Jak podróżować z głową cz.2 – kurort nadmorski
Na koniec coś specjalnego. Jak wybrać nadmorskie miejsce na wakacje ? I tu, jak przy innych decyzjach, trzeba wiedzieć czego oczekujemy.
Jeśli chcemy zabawy, to warto wybierać znane miejsca, spore ośrodki. Oczywiście Ibiza, ale także choćby popularne miejsca nad Adriatykiem.
Jeśli chcemy luksusu, blichtru, to chyba niepokonane jest mimo wszystko francuskie Lazurowe Wybrzeże.
Jeśli chcemy ciepłego morza, to warto pamiętać, że możemy raczej spokojnie na to liczyć w basenie Morza Śródziemnego od czerwca do października. Na Wyspach Kanaryjskich znacznie dłużej bo ok. kwietnia do listopada (bywa, że i dłużej). Północne wybrzeże Hiszpanii, Galicja, to piękne plaże, ale woda bywa zimna, tak jak i w Portugalii. Są jeszcze wszelkiego rodzaju meduzy i sinice odwiedzające wybrzeża i można sprawdzić czy nasz wymarzony kurort nie jest też ich wymarzonym portem.
Wybierając konkretne miejsce musimy sprawdzić jaka jest tam plaża. Jeśli kochamy piasek to np. Chorwacja raczej nas zawiedzie. Warto sprawdzić też czy w danej miejscowości morze od samego brzegu jest głębokie. To szczególnie ważne dla rodzin z maluchami, bo potem kąpiel bywa trudna. Jeśli chcemy plażować, pływać, nie wybierajmy miejsc „idealnych dla surferów”. Tam po prostu wieje często non stop.
Wybierając nocleg w kurorcie warto sprawdzić czy nie leży on przy głównej alei rozrywkowej. Sen może być trudny. Czy dojście do plaży nie oznacza pokonania piechotą 2 – 3 kilometrów (może nam to oczywiście nie przeszkadzać). Warto wreszcie pamiętać, iż ceny tu są szczególnie „czułe” na sezon. W wakacje jest drogo. Płaci się także za widok, a za hotel, apartament przy plaży nawet 2 razy drożej niż za miejsce nieco dalej.
Jeśli
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
lubicie zwiedzać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie nasz ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
Dodane przez Marcin dnia 2014-01-14