Jak podróżować we dwoje
Blog,  Filozofia podróżowania,  Niezbędnik

Jak podróżować we dwoje i nie zwariować

Od początku naszego bycia razem podróże stanowiły istotną część naszej aktywności i zazwyczaj wyjeżdżaliśmy razem. Trwa to już ładnych parę lat. Parę jest tu oczywiście napisane w przenośni… Jak więc robimy, że nie przyjeżdżamy z kolejnych podróży skłóceni i nadal mamy ochotę na wspólne wyjazdy?

Jak podróżować we dwoje i nie zwariować? – przed wyjazdem

Przed wyjazdem wspólnie decydujemy, dokąd pojedziemy. W tej kwestii zawsze trzeba osiągnąć kompromis i jedna osoba nie powinna narzucać drugiej swojej destynacji. Można oczywiście dyskutować i się przekonywać. Nie można też udawać, że chce się gdzieś jechać tylko po to, aby tej drugiej osobie sprawić przyjemność. To nic nie da, bo my będziemy niezadowoleni i tym samym tej drugiej osobie też zepsujemy wyjazd.

Jak już zdecydujemy się, gdzie jechać, musimy potem zastanowić się, co będziemy tam robić. My akurat lubimy oglądać zabytki, zwiedzać muzea, włóczyć się po ulicach, smakować różne potrawy oraz odkrywać naturę. Wobec tego planujemy nasze wyjazdy tak, aby te wszystkie punkty zostały spełnione. Zazwyczaj nasz program jest zbyt napięty, ale od jakiegoś czasu pracujemy nad sobą i podczas urlopu zdarza nam się odpoczywać.

Marcin ma ADHD wobec tego, kiedy ja już padam, on rusza sam przemierzać kolejne ulice. Komentarz Marcina: No fakt, lubię dużo chodzić. Najlepiej pamiętam taki samotny sierpniowy spacer po Sevilli. Była 15.30 i 39 stopni w cieniu. Na ulicach tego wielkiego przecież miasta nie było nikogo i hulał tylko gorący wiatr. Oglądało się świetnie, po długim spacerze dotarłem do cygańskiej dzielnicy Triana. Tam w jednym z sennych barów wypiłem białe wino. Jak ono mi wtedy smakowało.

Przed wyjazdem trzeba też ustalić, przynajmniej na początku, jakie koszty chcemy ponieść. My już tego nie ustalamy, bo wiemy, ile mamy pieniędzy i nie bardzo lubimy oszczędzać podczas wyjazdu. Komentarz Marcina: Z natury nie wydajemy pieniędzy bardzo rozrzutnie, ale wyjazd uruchamia u nas gen podróżny. Nie wiem czy naukowcy przeprowadzili już szczegółowe badanie tego zjawiska. Powiem tylko, iż objawia się ono osłabieniem pierwiastka rozsądku przy wydawaniu pieniędzy podczas wyjazdów. Po polsku rzecz ujmując – chcemy by było przyjemnie, chcemy spróbować i zobaczyć.

Jak podróżować we dwoje
Jak podróżować we dwoje i nie zwariować? Smak homara w Sagunto pamiętamy do dziś

Pakowanie

Każdy przygotowuje sobie sam swoje rzeczy, które ja później upycham w walizkach lub plecakach. Nie ma wtedy problemu, że ktoś komuś czegoś nie spakował. Oczywiście jeśli widzę, że Marcin czegoś zapomniał, to pytam, czy zrobić to celowo, czy nie. Przy pakowaniu warto się zastanowić czy naprawdę potrzebujemy wszystkie te rzeczy, które wydają się „być potrzebne”. Warto pamiętać, iż w wielu miejscach można po prostu coś dokupić.

Jak podróżować we dwoje
Przed majowym wyjazdem do Hiszpanii sprawdziliśmy prognozy pogody

Jak podróżować we dwoje i nie zwariować? – zdrowie

Podczas wyjazdów jesteśmy mało egoistyczni. Nie zawsze jest to jednak dobre. W zeszłym roku podczas pobytu w Tbilisi paskudnie się strułam i właściwie na nic nie miałam siły, ale uznałam, że Marcin bardzo chce jechać do Mcchety. Zwlokłam więc się z łóżka i poszliśmy do metra. W metrze zemdlałam, Gruzini wraz z Marcinem musieli wynosić mnie na peron i tak się skończyła nasza wycieczka do Mcchety.

Marcin z kolei chodził kiedyś ze mną po Alpach z kontuzjowanym kolanem. Na koniec już go tak bolało, że schodząc z góry płakał. Komentarz Marcina: No prawie płakał..Dziś nie wiem czy aktualny trend wskazuje bym przyznawał się do łez czy nie. Nie wiem jaka wersja „fajnego faceta” obowiązuje. Były wąskie spodnie, byli brodacze, tatuaże, ale w sumie z tym płaczem to nie wiem. Ale wracając do tej szwajcarskiej wyprawy, to mój organizm ratowało szwajcarskie, znakomite wino. Skończyło się więc na operacji. Nie warto więc igrać z własnym zdrowiem, aby tej drugiej osobie sprawić przyjemność. Musimy zawsze realnie oceniać swój stan zdrowia i lepiej odmówić jakiejś aktywności niż wylądować w szpitalu.

Jak podróżować we dwoje
Po operacji znów jeździmy w góry. Pobyt w Zermatt i wycieczkę z Matterhornem w tle często wspominamy

Jedzenie

Ogólnie rzecz biorąc najlepiej wybierać takie miejsce, w których każdy znajdzie coś dla siebie. W podróży ciężko się zdrowo odżywiać. Bo w zasadzie powinno się jeść pięć małych posiłków dziennie. Ale jak zjemy popularne w Hiszpanii menu del dia, to będziemy najedzeni przez kilka godzin. Jest to opłacalne ekonomicznie, lecz ciężkie dla naszego żołądka. Trzeba więc zachować zdrowy kompromis.

Na szczęście mamy dość podobne gusty dotyczące jedzenia. Co prawda ja nie jadam kiełbas i tłustego mięsa, a Marcin nie przepada za kaszą, nie są to jednak kwestie, które jakoś specjalnie utrudniają wspólne jedzenie. Ciężej było, kiedy przez trzy lata nie jadałam mięsa, zwłaszcza w Hiszpanii bardzo utrudniało nam to życie, ale i wtedy daliśmy radę i nigdy jedzenie nie wywoływało konfliktów. Komentarz Marcina: W Hiszpanii szukaliśmy posiłku bez mięsa i trafiliśmy do dużego baru z hamburgerami. W Polsce często jedna z opcji jest buła bez mięsa więc o taką możliwość zapytaliśmy kelnera. Jego oczy rozjaśniły się, na twarzy zagościł radosny uśmiech. Na pytanie czy jest jakiś hamburger bez mięsa odpowiedział – oczywiście, z kurczakiem.

Jeśli macie kompletnie odmienne gusty albo jecie w specyficzny sposób, macie specjalną dietę, dobrą opcją może być wynajęcie mieszkania i możliwość samodzielnego gotowania potraw. Oczywiście to pod warunkiem, że ktoś z was lubi gotować i gotowanie nie stanie się przyczyną nieporozumienia.

My czasami długo nie możemy się zdecydować, jaki lokal wybrać. Chodzimy i chodzimy i debatujemy: a to ludzi za dużo, a to z kolei za mało (może więc kiepskie jedzenie), a to dania nie takie itd. Warto czasem zajrzeć do recenzji na tripadvisorze. Nie zawsze wszystko się sprawdza, ale i tak uważamy, ze jest to dobra wskazówka. Czasem tak się zmęczymy tym wybieraniem, że siadamy w kolejnym lokalu i już wszystko nam się podoba.

Jak podróżować we dwoje
Krewetki uwielbiamy oboje

Jak podróżować we dwoje i nie zwariować? – zwiedzanie

Nie ma problemów z wyborem miejsc, które chcemy zobaczyć. W domu przygotowujemy specjalną listę atrakcji, którą na miejscu weryfikujemy. Każdego dnia rano wyznaczamy sobie jakiś plan. Nie trzymamy się go bardzo ściśle i jeśli ktoś z nas poczuje się zmęczony, rezygnujemy z kolejnej atrakcji i mówimy wtedy: będzie powód, aby przyjechać tu jeszcze raz.

Nie przypominam sobie żadnego konfliktu na tym tle. Czasem ja chcę coś bardziej zobaczyć, czasem Marcin. Uwzględniamy te nasze zachcianki i umieszczamy na naszej liście rzeczy do zobaczenia.

Jak podróżować we dwoje
Jak podróżować we dwoje i nie zwariować? W Saragossie

Jak podróżować we dwoje i nie zwariować? – aktywnie

Zdarza nam się czasem chodzić po górach. Wtedy zasada jest taka, że ja idę z przodu i narzucam tempo (jako ten słabszy członek zespołu). Dzieje się tak od naszej narzeczeńskiej wyprawy w Bieszczady. Chodziliśmy wtedy w pełnym słońcu do godziny 18, kiedy to postanowiliśmy przejść na drugą stronę góry. Tempo narzucał Marcin, a ja w pewnym momencie miałam dość.

Marcin zachował się jak prawdziwy dżentelmen i wziął do swojego plecaka wszystkie ciężkie konserwy, a na koniec przeniósł mnie na rękach przez rzekę. Może dlatego teraz puszcza mnie zawsze przodem. W końcu pewnie zmachał się dźwigając plecak dodatkowo obciążony, a na koniec jeszcze mnie. Komentarz Marcina – bez komentarza.

Och, dawno to było, aż łza się w oku zakręciła….

Jak podróżować we dwoje
W Bieszczadach po latach

Zawsze różni nas kwestia temperatury wody zdatnej do kąpieli. Dla Marcina dobra jest każda woda, której temperatura przekracza 15 stopni. Ja wchodzę do wody o temperaturze 18 stopni, a pływam, jeśli przekracza 22 stopnie. Czasem Marcin usiłuje mnie skłonić, abym pływała w tej zimnej wodzie. Czasem mu się to udaje, ale czasem mnie to denerwuje. Często jednak on pływa, a ja siedzę na brzegu.

W czasie wyjazdów czasem ćwiczę jogę, wtedy Marcin albo leży na łóżku, albo idzie na spacer. I kiedy mam silną wolę, nie ma z tym problemu, ale kiedy silna wola zawodzi to wtedy ruszamy gdzieś w miasto, a potem oczywiście z ćwiczenia nici.

Jak podróżować we dwoje i nie zwariować? – kilka uwag na koniec

Podróżowanie od początku naszej znajomości było ważnym elementem naszego życia. Przez lata nauczyliśmy się, jak unikać konfliktów na tym tle. Pomogły nam w tym oczywiście wspólne zainteresowania.

Jak podróżować we dwoje
W Biebrzańskim Parku Narodowym

Trzeba jednak pamiętać, że wyjazd z kimś, to jego stała obecność przy naszym boku i jeśli nie będziecie wspólnych celów, to wyjazd na pewno nie będzie udany. Przed wyjazdem trzeba ustalić wszelkie możliwe konfliktowe kwestie, jak na przykład finanse, miejsca do odwiedzenia, aktywności itp. Inaczej zapamiętacie tylko wzajemne pretensje i wyjazd będzie ostatnim akordem waszej znajomości. Czego oczywiście Wam nie życzę.

Inne teksty dotyczące naszej filozofii podróżowania znajdziecie tu.

Jeśli

chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;

lubicie zwiedzać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie nasz ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies