Dwór w Dołędze ciekawe miejsce i nasze wątpliwości
Z zamku w Dębnie pojechaliśmy do Dołęgi, aby obejrzeć dwór. Dużą przyjemność sprawiło nam oglądanie pięknych pokoi. Wątpliwości wzbudziła budowana właśnie chłopska chata, zdecydowanie za duża i za wysoka, jak na tutejsze warunki. W miejscowościach, przez które przejeżdżaliśmy zachowały się takie prawdziwe chaty.
Dwór w Dołędze i jego dawni mieszkańcy
Budynek wzniesiono w 1848 roku dla jego pierwszych właścicieli, czyli Marii i Aleksandra Gunterów. Powstał w miejscu dawnego, zniszczonego podczas rzezi galicyjskiej. Jego ówczesny właściciel Teofil Pikuziński zginął podczas rzezi. Maria Gunter była siostrą Teofila Pikuzińskiego. Kolejni właściciele byli bliżej lub dalej spokrewnieni ze sobą. Za czasów Franciszka Wolskiego we dworze gościli między innymi Adam Asnyk, Włodzimierz Tetmajer, Tadeusz Miciński, Stanisław Wyspiański, Lucjan Rydel. Ten ostatni był nauczycielem Jadwigi z Wolskich Tumidajskiej, ostatniej właścicielki dworu.
W czasie okupacji niemieckiej mieszkańcy dworu uczestniczyli w ruchu oporu. Kilka kilometrów dalej znajdowało się lądowisko „Motyl”, gdzie przeprowadzono akcję wywiezienia z kraju części rakiety V-2.
A dwór należał do Jadwigi Tumidajskiej aż do 1973 roku. Po II wojnie nie upaństwowiono go, bo majątek miał tylko około 20 hektarów. Pomysłem ostatniej właścicielki było to, aby w dworku powstało muzeum. Tak też się stało.
Dwór w Dołędze nasze zwiedzanie
Na początku mieliśmy drobny problem, aby trafić na parking, ale potem zobaczyliśmy, że znajduje się on po przeciwnej stronie drogi niż dwór. Po kupieniu biletów rozpoczęliśmy samodzielne zwiedzanie. Dwór ma kształt podkowy, otoczony jest parkiem. My jednak najpierw zwiedziliśmy wnętrze budynku. Pomagał nam w tym przewodnik, który otrzymaliśmy w kasie. Opisano w nim poszczególne pokoje oraz zwrócono uwagę na rzeczy warte uwagi.
Obejrzeliśmy meble i przedmioty, należące niegdyś do właścicieli dworu. Na ścianach były też ich fotografie. Czuliśmy się trochę jak goście uczestniczący w oprowadzaniu po domu. Pokoje, jak to w dworach bywało, znajdują się w amfiladzie. Nie powiem, że jest najlepszy układ pomieszczeń, ale tak niegdyś budowano.
Dwór można zwiedzać we wtorek, środę, piątek i sobotę w godzinach 8.00-16.00; w czwartek i niedzielę 9.00-17.00.
Bilet normalny kosztuje 8 zł (10 zł – aktualizacja 23.01.2023; 12 zł – aktualizacja 5.06.2024).
„Chłopska chata”
Zwiedza się jeszcze nową „chłopską chatę”. Cudzysłów jest tu jak najbardziej na miejscu, bo po prostu takich okazałych chłopskich budynków nie było w tej okolicy. W środku zgromadzone są sprzęty gospodarstwa domowego.
Po drugiej stronie ulicy jest jeszcze kapliczka, ale na nas nie zrobiła specjalnego wrażenia.
Jeśli
lubicie Małopolskę, więcej tekstów znajdziecie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
interesują Was podróże po niezwykłych miejscach w Polsce, kupcie nasz ebook, szczegóły znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek przeniesiecie się do naszego sklepu.
W Dołędze zatrzymaliśmy się, wracając z Tarnowa, gdzie spaliśmy. Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com