Zwiedzanie Leżajska trochę nas zaskoczyło
Obejrzeliśmy wiele zdjęć i filmów pokazujących pielgrzymkę do grobu cadyka. Leżajsk zapełniał się wtedy ortodoksyjnymi Żydami w charakterystycznych strojach i wyglądał niesamowicie malowniczo. To nas zachęciło, aby tu przyjechać. Żydów nie było, ale wrażenie zrobił na nas drugi skarb Leżajska, czyli wspaniały kościół.
Zwiedzanie Leżajska – trochę historii na początek
Miasto leżało na skrzyżowaniu szlaków handlowych, co z jednej strony było zaletą, z drugiej zaś powodowało liczne najazdy obcych wojsk. Z tej przyczyny Leżajsk musiano przenieść znad Sanu na dzisiejsze miejsce. Jego rozwój wspierał starosta Krzysztof Szydłowiecki i Zygmunt August. W 1624 roku miasto zostało po raz kolejny złupione przez Tatarów i zaraz potem przez Szwedów.
Od 1772 roku w Leżajsku działał cadyk Elimelech. Jego ohel jest miejscem pielgrzymek Żydów z całego świata, o czym na wstępie wspomniałam. W czasie II wojny linia demarkacyjna między Niemcami a Związkiem Radzieckim przebiegała 11 kilometrów od miasta. 15 września 1939 roku Niemcy wypędzili do sowieckiej strefy okupacyjnej większość Żydów.
Zwiedzanie Leżajska – kościół i klasztor ojców bernardynów
Znajduje się przy samym wjeździe do miasta i łatwo można go przeoczyć, bo sprytnie ukrywa się za drzewami. Nie ma kłopotu z parkowaniem samochodu, bo są tu aż dwa parkingi.
Świątynię wzniesiono w latach 1618-1628, a jej fundatorami byli marszałek wielki koronny Łukasz Opaliński z Bnina i jego żona Anna Opalińska z Pileckich w podzięce za odniesione 14 sierpnia 1610 roku zwycięstwo w Tarnawcu nad Stanisławem Stadnickim, zwanym Diabłem. Stadnicki to znany w owym czasie awanturnik. Popierał jako kandydata do polskiej korony arcyksięcia Maksymiliana Habsburga. Brał udział po stronie austriackiej w oblężeniu zamku Olsztyn koło Częstochowy. Był ewangelikiem, przeciwnikiem Jana Zamoyskiego i jednym z przywódców rokoszu Zebrzydowskiego.
Za długi przejął od Anny Sienińskiej miasto Łańcut i toczył prywatną wojnę z Łukaszem Opalińskim. Pod Tarnawcem przegrał bitwę i schronił się ze swoim wojskiem do lasu, jednak nie udało mu się ujść z życiem. Zgubiła go bowiem ciekawość. Ukrywając się wśród drzew postanowił jednak zobaczyć co dzieje się z tropiącymi go przeciwnikami. Nieostrożnie wychylił głowę i zginął trafiony kulą. Ciekawość prowadzi niekiedy do zguby.
Wnętrze kościoła
Jeśli lubicie barok zmieszany z rokoko, to jest to dla Was idealne miejsce do zwiedzania. Kościół naprawdę robi wrażenie. Najcenniejszym zabytkiem są organy, które składają się z trzech instrumentów i może w związku z tym grać na nich trzech organistów. Niestety, nie było nam dane posłuchać organów. Może innym razem.
W kościele znajduje się też cudowny obraz Matki Boskiej. Wizerunek powstał przed 1590 rokiem. W październiku 1981 roku nieznani sprawcy włamali się do świątyni i skradli koronę z głowy Dzieciątka Jezus. Ze składek wiernych ufundowano nowe korony. Do dziś pielgrzymują do niego wierni, prosząc o łaski.
W bazylice warto wejść za ołtarz i obejrzeć malowidła. W klasztorze znajduje się jeszcze muzeum. Nie obejrzeliśmy go, bo było właśnie zamknięte.
Zwiedzanie Leżajska – ohel Elimelecha
Nie zapomniałam o cadyku. Elimelech Weissblum w 1787 roku napisał swoje dzieło „Łagodność Elimelecha”, które jest jednym z podstawowych dzieł chasydyzmu. Jeszcze za życia leczył nieuleczalnie chorych i rozmawiał ze zwierzętami. Podczas okupacji hitlerowcy rozkopali jego grób, bo spodziewali, że znajdują się w nich skarby. Ciało Elimelecha zachowało się zupełnie bez zmian, a kiedy otwartymi oczami spojrzał na Niemców, uciekli oni w bardzo szybkim tempie, zostawiając ciało przy drzewie i do końca wojny nie niszcząc cmentarza.
Rocznica śmierci cadyka, czyli 21 dzień miesiąca adar gromadzi w Leżajsku chasydów z całego świata. Nie mogę podać konkretnej daty, bo to święto ruchome.
Kiedy my dodarliśmy na cmentarz ohel był otwarty i dość zaśmiecony. Szczerze mówiąc, nie sprawiał dobrego wrażenia i nie chodzi nam tu o pozostawione karteczki z prośbami, a o całkiem zwyczajne śmieci. Było ich blisko grobu całkiem sporo.
Zwiedzanie Leżajska – Rynek i reszta
Rynek nie wywarł na nas wrażenia, może dlatego, że przejeżdżało tędy mnóstwo samochodów, a to, jak powszechnie wiadomo, nie sprzyja tworzeniu przestrzeni miejskiej. Obejrzeliśmy ratusz, skwer i trzeba było ruszać na szukanie restauracji. Na szczęście znalazła się niedaleko rynku. Zjedliśmy więc smaczny obiad.
Nie zwiedziliśmy browaru, bo mieliśmy inne plany, ale zainteresowanych informuję, że taka możliwość istnieje.
I jeszcze jedna uwaga na koniec: obok klasztoru wytyczono ścieżki kalwaryjskie. Zobaczyliśmy tylko pierwsze kaplice, a można tu spędzić naprawdę dużo czasu.
Jeśli
lubicie województwo podkarpackie, zerknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
szukacie ciekawych miejsc w Polsce, kupcie nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
4 komentarze
Piotr
Piękne zdjęcia. Jeśli chodzi o rynek w Leżajsku to rzeczywiście ruch samochodowy w tym miejscu zabija klimat, jednakże ratusz jest bardzo piękny.
Małgorzata Bochenek
Piękny, ale bez samochodów byłby piękniejszy.
Wiktor
muzeum w klasztorze nie ma godzin otwarcia. trzeba zebrać grupę, poprosić zakonników o możliwość zwiedzania a naprawdę warto. Natomiast organy najlepiej posłuchać podczas wakacji gdy odbywa się międzynarodowy festiwal muzyki organowej i kameralnej
Małgorzata Bochenek
My byliśmy we dwoje i oprowadził nas miły zakonnik. Niestety, muzyki nie słyszeliśmy, może kiedyś…