Wilno spacery po mieście, czyli co widzieliśmy
Opisałam Wam już cmentarz na Rossie, kaplicę Matki Boskiej Ostrobramskiej oraz te wileńskie kościoły, które udało nam się zobaczyć. Teraz czas na spacer po mieście, wpadniemy też do muzeum i wyjedziemy na wieżę Giedymina.
Wilno spacery – muzeum zamkowe
Na Placu Katedralnym stoi opisana już wcześniej katedra, o tym jeszcze nie wspominałam, jest ona połączona z sąsiednim zamkiem. Postanowiliśmy zwiedzić muzeum i to kupując bilety na wszystkie możliwe trasy. Zobaczyliśmy najpierw historię samego zamku. Zwiedzanie rozpoczęliśmy w podziemiach, gdzie są zachowane fragmenty dawnych budowli.
W gablotach można było obejrzeć przedmioty, które odnaleziono podczas prac archeologicznych. Były też makiety, prezentujące, jak wyglądał kiedyś zamek.
Następnie zapoznawaliśmy się z historią Litwy z litewskiego punktu widzenia. Było nawet zabawne przyglądać się, w jaki sposób Litwini postrzegali nasze wspólne państwo. Ogólnie: wszystko, co w nim dobre wywodziło się z Litwy, zaś niepowodzenia przypisywane były Rzeczypospolitej. Największą dumą napawają Litwinów ci władcy, którzy chcieli stworzyć samodzielne państwo (czy to prawda, to już inna historia). To tak oczywiście w wielkim skrócie i uproszczeniu.
Po zapoznaniu się z historią, czas było zobaczyć komnaty królewskie. Była sala tronowa, gabinet, a nawet sypialnia, wszystkie urządzone meblami z epoki, bo o oryginały trudno. Zamek, który oglądaliśny to rekonstrukcja dawnej siedziby królów. Zamek powstał prawdopodobnie za panowania Aleksandra Jagiellończyka. Za panowania Zygmunta Augusta dobudowano od północy i zachodu renesansowe skrzydło. Zniszczyli go podczas najazdu w latach 1655-1661 Rosjanie. Od tego czasu popadał w ruinę. W 2001 roku Sejm Republiki Litewskiej podjął decyzję o odbudowie zamku. Prace ukończono w 2009 roku.
Muzeum zamkowe warto odwiedzić, choćby po to, aby poznać historię z litewskiego punktu widzenia. W sumie chyba warto przypomnieć sobie przed tym nasze, szkolne lekcje historii.
Wilno spacery – baszta Giedymina
To był kolejny punkt naszego zwiedzania. Postawiliśmy oszczędzać nogi, więc na górę udaliśmy się kolejką. Basztę wzniesiono w 1409 roku za panowania księcia Witolda. Była częścią murowanego zamku, zwanego Zamkiem Górnym. Wewnątrz baszty mieści się muzeum, ale najciekawszy jest widok na całe miasto. I to właśnie na nim skupiliśmy naszą uwagę.
Żałowałam, że nie przyszliśmy tu o zachodzie słońca, kiedy światło jest bardziej przychylne fotografii. Ale i tak widok był fantastyczny. To właśnie z góry doskonale widać urok Wilna oraz niesamowitą liczbę kościołów, których wieże wznoszą się nad otoczeniem
Užupis
Wieczorem poszliśmy do bardzo modnej dziś dzielnicy Zarzecze (Užupis). Niegdyś na mieszkali tu rzemieślnicy, głownie tkacze i służba cerkiewna. Duży procent mieszkańców stanowili Żydzi.
W końcu XX wieku stała się dzielnicą artystów, którzy dostawali tu pracownie. Wówczas miejsce to nie cieszyło się dobrą sławą, a wręcz przeciwnie, uchodziło za niebezpieczne. W 2002 roku na głównym placu dzielnicy stanęła rzeźba Anioła dmącego w róg, stała się ona symbolem dzielnicy.
Artyści powołali do życia Republikę Zarzeczańską, zwaną też Niezależną Republiką Aniołów. Herbem państwa jest otwarta dłoń, która symbolizuje tolerancję. Nam się atmosfera tego miejsca bardzo podobała. Przed II wojną na Zarzeczu mieszkał Konstanty Ildefons Gałczyński. Znajduje się tu też cmentarz bernardynów, ale do niego już nie zdążyliśmy dotrzeć.
Okolice Ratusza
Ratusz w Wilnie stał niegdyś na środku Rynku. Był piętrowy i miał wieżę z zegarem. Kiedyś był gotycki, po przebudowie jest klasycystyczny. Mieścił się w nim też teatr, Od 1995 roku pełni funkcje reprezentacyjne.
Od Rynku odchodzą różne ulice, łącznie z odwiedzoną przez nas ulicą Savicus. A odwiedziliśmy ją, bo kiedy moja przyjaciółka dowiedziała się, że jesteśmy w Wilnie, napisała, iż jej mąż pochodzi z zasłużonego rodu Sawiczów, niegdyś na tej ulicy mieściła się jej siedziba . Dziś znajdują się tu liczne knajpki i pełno było na niej młodych ludzi.
Po przeciwnej stronie placu mieszkali przed wojną Żydzi, pozostała po nich ulica Żydowska.
W Wilnie najlepiej powłóczyć po uliczkach wychodzących z Rynku. Znajdziecie miejsca odnowione i zaniedbane, ale wszystkie pełne uroku. Sprawiają to kręte uliczki, malownicze podwórka, kościelne wieże. Nic, tylko robić zdjęcia.
Wilno spacery – Uniwersytet Wileński
Uniwersytet założył w 1579 roku król Stefan Batory jako Akademię i Uniwersytet Wileńskiego Towarzystwa Jezusowego. Po kasacie zakonu jezuitów w 1773 roku Akademię przejęła Komisja Edukacji Narodowej. Po powstaniu listopadowym car zamknął uczelnię. Ponownie została otwarta dopiero w 1919 roku i nosiła nazwę Uniwersytet Stefana Batorego. Po II wojnie część kadry profesorskiej trafiła do Torunia.
Nam udało się wejść jedynie na dziedziniec uczelni. Trwały właśnie przygotowania do koncertu.
Kilka uwag na koniec
Spaliśmy w hotelu Shakespeare. Jest on świetnie położony, wygodny i czysty. Miał jedną wadę: wyraźną niechęć obsługi do posługiwania się językiem polskim. Nie było też menu w naszym języku. Wszyscy byli bardzo poprawnie grzeczni, ale sympatii się tam nie czuło.
Jedliśmy głównie w restauracjach na ulicy Pilies ( to główna ulica spacerowa w mieście). Smacznie było w dwóch restauracjach z kuchnią litewską: w Etno Dvaras, Pilies Katpėdėlė. W obu nam smakowało, jednak chyba w Etno trochę bardziej.
Jeśli
chcecie przeczytać o innych miejscach na Litwie, zerknijcie tu;
interesuje Was, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie:
lubicie zwiedzać Polskę, kupcie nasz autorski ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższe zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jak z niego skorzystacie.
Booking.com