Blog,  Polska,  Pomysł na weekend,  Wielkopolskie,  Wycieczki

Weekend w okolicach Kalisza

Weekend w okolicach Kalisza – opactwo w Lądzie

Dzięki autostradzie A-2 łatwo tu dojechać (przynajmniej nam było łatwo), a miejsca, które widzieliśmy, na długo zapamiętamy. Z domu w Warszawie wyjechaliśmy w sobotę i zwiedzanie rozpoczęliśmy od dawnego klasztoru cystersów w Lądzie. Dziś obiekt należy do salezjanów i jest tu wyższe seminarium duchowne. Aby zwiedzić klasztor należy udać się do „dyżurującego” zakonnika, ten zaś znajdzie przewodnika, bo tylko w jego towarzystwie można wejść do wewnątrz.

weekend w okolicach Kalisza
Opactwo w Lądzie

Naszym przewodnikiem był przemiły seminarzysta, który zwracał uwagę na najcenniejsze zabytki. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od klasztornego dziedzińca, a potem przeszliśmy do sieni. Obejrzeliśmy rzeźbione diabły, znajdujące się przy drzwiach, które przestrzegały wychodzących na zewnątrz zakonników przed pokusami świata. Były też obrazy nawiązujące do historii zakonu, a postać na jednym z nich jako żywo przypominała Lecha Wałęsę.

weekend w okolicach Kalisza
Wałęsa jak żywy

Najciekawsza jest kaplica św. Jakuba, w której w doskonałym stanie zachowały się XIV-wieczne freski. Wcześniej pokrywała je farba, dlatego w tak świetnym stanie przetrwały do dnia dzisiejszego. Było to jedyne miejsce, w którym nie można było robić zdjęć. Dlatego musicie uwierzyć nam na słowo, że jest to unikat na skalę światową. Całości dopełnia wspaniały średniowieczny ołtarz.

Dzisiejsza kaplica jest pełna ciekawych malowideł ściennych, ale już z XVIII wieku. Zwiedzanie zakończyliśmy w czytelni seminaryjnej i w księgarni, gdzie można było dać datek na seminarium lub kupić książkę.

Kościół musieliśmy zobaczyć sami, bo właśnie trwało nabożeństwo. Pochodziliśmy więc trochę po okolicy i po jakimś czasie wróciliśmy. Kościół ma wyposażenie barokowe, z zewnątrz także dominuje barok. Szczególnie ładna jest ambona, wrażenie robią też organy. Odnaleźliśmy  kamienne lwy, znane również z kościoła w Sulejowie. Więcej o opactwie znajdziecie w tekście „Opactwo w Lądzie

weekend w okolicach Kalisza
Diabeł
weekend w okolicach Kalisza
Lwy w kościele
weekend w okolicach Kalisza
Wnętrze kościoła, warto było czekać
weekend w okolicach Kalisza
Czasem warto podejść bliżej
weekend w okolicach Kalisza
I jeszcze opactwo z drugiej strony

Weekend w okolicach Kalisza – sam Kalisz

Z Lądu pojechaliśmy do Kalisza, a że zrobiła się pora zdecydowanie obiadowa, najpierw posililiśmy się w restauracji, znajdującej się w Rynku. Potem obejrzeliśmy ładny ratusz i zrobiliśmy mały spacer  po mieście. Szczerze mówiąc jest ono trochę zaniedbane, zwłaszcza kamienicom w okolicy Rynku zdecydowanie przydałoby się odświeżenie elewacji. Trochę nad tym ubolewaliśmy, bo sam Kalisz położony nad kanałami,  ma potencjał, aby stać się miejscem lubianym przez turystów. Udało nam się w towarzystwie licznych pielgrzymów, wejść do kościoła św. Józefa, a potem pojechaliśmy już do pensjonatu Stary Dwór Chotów, znajdującego się kilka kilometrów za miastem.

weekend w okolicach Kalisza
Ratusz w Kaliszu
weekend w okolicach Kalisza
To jest samo centrum
weekend w okolicach Kalisza
Kościół św. Józefa

Chcieliśmy tu nocować ze względu na zachwalaną restaurację. Tak sobie wymyśliliśmy, że odpoczniemy sobie i zjemy dobrą kolację w towarzystwie śpiewu ptaków. Zdziwiliśmy się już po dotarciu na miejsce, bo musieliśmy obejść budynek dookoła, aby znaleźć wejście. Na recepcji było pusto. Ale w końcu udało nam się dostać pokój, zresztą całkiem przyzwoity. Chcieliśmy przejść się po okolicy, ale szybko skończyliśmy spacer, bo wśród zasianych pól nie było żadnej ścieżki, może to i lepiej, bo odpoczęliśmy przed następnym dniem.

Z kolacją pojawił się drobny problem, ponieważ cały pensjonat żył przyjęciem komunijnym, które miało odbyć się nazajutrz. Jednak determinacja Marcina spowodowała, że znaleziono nam jakieś miejsce, w którym mogliśmy zjeść i okazało się, iż jedzenie naprawdę było świetne. Pensjonat otoczony jest dość dużym terenem, ale aż prosiłoby się, aby były na nim jakieś hamaki lub przynajmniej leżaki. Aby zapłacić następnego dnia też musieliśmy szukać obsługi, bo przygotowania do komunijnego przyjęcia wkroczyły w decydującą fazę. Wielka szkoda, że w takim ładnym pensjonacie nikt nie potrafił gościom powiedzieć ani „dzień dobry”, ani „do widzenia”.

weekend w okolicach Kalisza
Nasz niegościnny pensjonat

Przed wyjazdem z Kalisza chcieliśmy jeszcze obejrzeć skansen archeologiczny, ponieważ był 3 maja sprawdziliśmy na stronie internetowej, czy będzie otwarty. Miał być. Na miejscu okazało się jednak, że ktoś wywiesił kartkę, iż z powodu święta, jest nieczynny. Wydaje nam się „bardzo słuszne” zamykanie takich miejsc właśnie wtedy, gdy ludzie mają czas je obejrzeć.

Weekend w okolicach Kalisza – Gołuchów

Pojechaliśmy do Gołuchowa i jeśli tam nie byliście, jedźcie koniecznie. Zwiedziliśmy bardzo ładny zamek, przypominający te nad Loarą. Historię zamku i inne szczegóły znajdziecie we wpisie zatytułowanym „Zamek w Gołuchowie„.  Przeszliśmy przez sale, w których najbardziej interesujące były obrazy. Zamek otoczony jest olbrzymim parkiem. Marcin wyczytał, że jest on cztery razy większy niż krakowskie Błonia. W parku spędziliśmy mnóstwo czasu. Odwiedziliśmy żubry i inne zwierzęta, podarowaliśmy sobie muzeum leśnictwa i inne tego typu obiekty, natomiast cieszyliśmy się drzewami w arboretum i podziwialiśmy pawie, które najpierw siedziały na drzewie, a potem z niego sfruwały. W parku, a właściwie w arboretum są drzewa z różnych stron świata, jest też staw. Wszystko bardzo dobrze utrzymane. Po jakimś czasie zaczęliśmy odczuwać głód, ale miejscowa restauracja też była zarezerwowana na komunię.

weekend w okolicach Kalisza
Trochę Francji w Polsce
weekend w okolicach Kalisza
Park w Gołuchowie
weekend w okolicach Kalisza
Wnętrza też piękne
weekend w okolicach Kalisza
W całej okazałości
weekend w okolicach Kalisza
Fruwający paw
weekend w okolicach Kalisza
I jeszcze raz zamek

Weekend w okolicach Kalisza – Dobrzyca

Pojechaliśmy do Dobrzycy. Obejrzeliśmy tu pałac, wybudowany na założeniach masońskich. Został on odnowiony i malowidła ścienne zrobiły na nas duże wrażenie. Pałac otoczony jest też wspaniałym parkiem. Rosną tu drzewa, będące pomnikami przyrody. Szczególne wrażenie robi platan, podobno największy w Polsce. O pałacu pisaliśmy w osobnym tekście „Pałac w Dobrzycy i wolnomularstwo„.W oranżerii znaleźliśmy kawiarnię, a ponieważ nasze żołądki gwałtownie sygnalizowały pustkę, zjedliśmy po kawałku sernika i dobrze zrobiliśmy, bo wszystkie mijane restauracje były zajęte.

weekend w okolicach Kalisza
Pałac w Dobrzycy
weekend w okolicach Kalisza
Odnowione wnętrza
weekend w okolicach Kalisza
Wystawa masońska
weekend w okolicach Kalisza
W parku
weekend w okolicach Kalisza
Zabytkowy platan

Weekend w okolicach Kalisza pozwolił nam zadbać nie tylko o wrażenia artystyczne, czy kulturalne, ale i o swoją linię.

Jeśli

chcecie odwiedzić więcej miejsc w Wielkopolsce, zerknijcie tu;

interesuje Was, co na bieżąco u nas słychać, śledźcie nas na Facebooku i Instagramie.

Jeśli lubicie jeździć po Polsce, kupcie naszą książkę, szczegóły na jej temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.



Booking.com

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies