Park Grutas, skansen komunizmu na Litwie
Akurat teraz mieszkańcy Ukrainy rozprawiają się z pomnikami Włodzimierza Ilicza Lenina. W ekspresowym tempie znikają one z cokołów. Cóż, akurat tam dużo czasu musiało upłynąć nim to się stało, ale co się odwlecze, to nie uciecze. To skłoniło mnie, aby napisać o dziwnym nieco miejscu znajdującym się niedaleko naszej granicy z Litwą, ale już po litewskiej stronie. To miejsce to Park Grutas.Skansen komunizmu. Park tematyczny, muzeum ? No chyba trudno tak do końca i jednoznacznie określić ten obiekt.
Park Grutas – co to jest?
Grutas mieści się dosłownie kilkanaście kilometrów od Druskiennik. Więc jeśli ktoś śladami marszałka Piłsudskiego uda się do tego kurortu, to może i tu zawitać. Park jest niewątpliwą atrakcją turystyczną i przyciąga gości z kilku sąsiadujących z Litwą krajów. Sam pomysł to raczej pomysł na zrobienie biznesu i reklamy. Właścicielem obiektu jest litewski przedsiębiorca Viliumas Malinauskas. Ekspozycję założył w 2001 roku. Zajmuje ona około 20 hektarów, obok skansenu komunizmu jest tu mini zoo.
Park Grutas – ekspozycja
Na ekspozycję składają się przede wszystkim pomniki dawnych przywódców ZSRR i litewskich komunistów i partyzantów.
Są więc i Lenin i Stalin, ale także Mickievicius – Kapsukas . Jest też wielu innych niegdyś wszechmocnych działaczy litewskiej komunistycznej jaczejki.
Jest też Leonid Breżniew, człowiek, który z jednej strony kierował komunistycznym imperium, z drugiej zaś zasłynął ze zdjęcia i czułego pocałunku z Erichem Honeckerem.
Pomniki stoją wśród drzew, w naprawdę ładnym otoczeniu. Jest oczywiście sala zebrań partyjnych, jest komunistyczna biblioteka, jest wystawa malarstwa i rzeźb socrealistycznych. Dzisiaj ta propaganda , te wizerunki budzą śmiech i zażenowanie. Niekiedy zdumiewa stopień służalczości artystów wykonujących portrety i wizerunki komunistów.
Jeżeli jednak przeżyło się czasy komunistyczne można poczuć się nieswojo. Może przypomnieć się beznadziejność, a czasem groza systemu . Przy wejściu zresztą są elementy przypominające, ze gułagi – komunistyczne obozy śmierci naprawdę istniały.
Z drugiej strony jakaż to przyjemność patrzeć na to, co stało się z tą całą obłąkańczą propagandą i pomnikami tych pseudozbawców społeczeństwa.
Park Grutas – jedzenie
Jeśli zaś ktoś chce przypomnieć sobie młodość, albo zrozumieć, co było przysmakiem w tamtych czasach, może zasiąść w tamtejszej kawiarni. W menu specjały a la komunizm. Dla nas raczej nieznane, ale i przecież w Polsce są lokale nawiązujące do tej gastronomicznej „tradycji”. Jest sowiecka wersja mielonego, jest koktajl Jelenie oko. Jeśli ktoś woli coś normalnego, to tradycyjna kuchnia litewska jest także obecna.
W Parku Grutas można oczywiście kupić sobie pamiątkę i ten biznes chyba całkiem dobrze się kręci, ale nas jakoś do tego nie ciągnęło. Może po prostu dlatego, że zbyt dobrze to pamiętamy.
Tak czy inaczej do Grutas warto przyjechać. Z dziennikarskiej uczciwości wspomnę, iż niektóre rzeźby pod względem artystycznym prezentują całkiem niezły poziom. Oczywiście koszmarków nie brakuje. Na pewno pojedziemy kolejny raz do Kozłówki pod Lublinem, gdzie mieści się podobne, choć dużo mniejsze muzeum. O wspomnieniach po NRD już pisaliśmy przedstawiając muzeum w Dragen na wypie Uznam. Ono jednak skupiało się na pamięci rzeczy i życia codziennego. Zobaczyć komunizm naprawdę, na żywo, dziś można już chyba tylko w Korei Północnej. Tam się jednak nie wybierzemy.
Jeśli
chcecie przeczytać o innych miejscach na Litwie, zerknijcie tu;
interesuje Was, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie:
lubicie zwiedzać Polskę, kupcie nasz autorski ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższe zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jak z niego skorzystacie.
Booking.com