
Muzeum Małego Miasta w Bieżuniu
Muzeum Małego Miasta w Bieżuniu ma dla mnie jakiś nieodparty urok. Pozwala zanurzyć się w nurt małomiasteczkowego życia, gdzie wszystko kręciło się wokół doktora, nauczyciela i księdza. Bieżuń leży blisko opisywanego wcześniej Sierpca, około 100 kilometrów na północ od Warszawy. Pierwsze wzmianki o Bieżuniu pochodzą z aktu lokacyjnego z 1406 roku. Przez wiele lat miał prywatnych właścicieli, należał między innymi do kanclerza wielkiego koronnego Andrzeja Zamoyskiego, który osiadł tu w 1767 roku. Pracował W Bieżuniu nad sporządzeniem kodeksu praw sądowych.


Muzeum Małego Miasta w Bieżuniu znajduje się w Rynku. Jest to oddział Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu (trochę brzmi to zabawnie, bo to w końcu muzeum miasta ). Zgromadzono w nim eksponaty pokazujące życie małego miasteczka w drugiej połowie XIX wieku. Najpierw obejrzeliśmy gabinet lekarski. Naszą uwagę zwróciło krzesło ginekologiczne oraz zachowane zdjęcia rentgenowskie. Usłyszeliśmy o doktorze Antonim Wolskim, do którego pacjenci zgłaszali się nawet wtedy, gdy był już na emeryturze. W Bieżuniu przepracował kilkadziesiąt lat.


Dalej znajduje się sypialnia z przełomu lat 20 i 30-tych XX wieku, z kompletem mebli i przyborów toaletowych. Następny w kolejności jest salonik.


Wystawa
Na piętrze obejrzeliśmy interesującą ekspozycję „Bieżuń i jego mieszkańcy”. Zgromadzono na niej stare fotografie i dokumenty, a także pamiątki z powstań narodowych i drugiej wojny światowej. Są tu tez judaica, bo przed II wojną Żydzi stanowili 50 procent mieszkańców. Mieliśmy to niewątpliwe szczęście, że po wnętrzu byliśmy oprowadzani przez pracującą w muzeum przemiłą panią. Jej zawdzięczaliśmy ożywienie zdjęć i całej wystawy. Szczególnie ciekawe historie dotyczyły mieszkańców miasta i ich losów, także tych dramatycznych. Było więc i o chłopcu, który za podjęcie działalności konspiracyjnej w okresie niemieckiej okupacji został wysłany na roboty do Niemiec, o jego ucieczce tuż przed zakończeniem wojny i śmierci już w maju 1945 roku. Było także o żołnierzach walczących na różnych frontach wojny. Stare fotografie i dokumenty ożywione przywołują typowe polskie losy.



Pałac
Po wyjściu z muzeum udaliśmy się do dawnego pałacu. Szliśmy pięknie wyremontowaną drogą, ale sam widok pałacu zupełnie nas załamał. No cóż, stoi i niszczeje i chyba nic więcej nie da się już tam ukraść. Należy do prywatnego właściciela, z którym podobno konserwator zabytków nie może się skontaktować.

Wokół muzeum kręci się dziś życie Bieżunia. Wydawane są „Zeszyty Bieżuńskie”, a samym budynku pokazywane są we współpracy z ambasadami zdjęcia z różnych, odległych krajów. Podczas naszego pobytu mieliśmy okazję obejrzeć zdjęcia z Armenii. Muzeum, choć niewielkie, zrobiło na nas po raz kolejny dobre wrażenie. Pewnie wynika to też z tego, że zostaliśmy po nim oprowadzani i mieliśmy okazję wysłuchać wielu historii związanych z Bieżuniem. W samym Bieżuniu warto spojrzeć jeszcze na wyraźnie odróżniający się od innych wysoki dom w rynku. To kamienica postawiona onegdaj, ponad 100 lat temu, przez jednego z przedsiębiorców w celach zarobkowych. Dawna synagoga nie pełni oczywiście swych funkcji, mieści się tam teraz dom kultury.
Jeśli
lubicie zwiedzać województwo mazowieckie, kliknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
jeździcie po Polsce i szukacie interesujących miejsc do zobaczenie, kupcie nasz ebook, w tym wpisie znajdziecie szczegóły, a klikając w poniższe zdjęcie przeniesiecie się do naszego sklepu.
Jeśli lubicie spacery po ciekawych miejscach, w których żyli niezwykli ludzie, wybierzcie się z nami do Konstancina.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
Dodane przez Małgorzata Bochenek dnia 2016-03-01

