Miedzianka
Blog,  Dolnośląskie,  Polska

Miedzianka – niezwykła historia dawnego miasta

Bardzo chcieliśmy tu przyjechać. Przecież warto zobaczyć miasto, którego już nie ma…Wszystko zaczęło się od lektury książki Filipa Springera „Miedzianka. Historia znikania”. No to teraz już wiecie – byliśmy w Miedziance.

Miedzianka. Dawny Rynek
Znaleźliśmy na tablicy informacyjnej

Miedzianka – gdzie to jest?

Musimy pojechać na Dolny Śląsk ( my zawsze podkreślamy – tam naprawdę warto pojechać).  Wieś, bo Miedzianka jest dziś wsią, leży w malowniczym miejscu, w Rudawskim Parku Krajobrazowym. Nieopodal można oglądać przełom Bobru, a zupełnie niedaleko piętrzą się przed naszymi oczami Karkonosze. To miejsce zawsze urzekało przyjezdnych, ale i mieszkańców. Nietrudno tu trafić, wszak przy drodze jest tablica z nazwą miejscowości, a nieoceniona nawigacja poprowadzi nas na miejsce. Ale nam udało się Miedziankę prawie przeoczyć. Nie, nie zgubiliśmy się. Po prostu wracając z jednej z wycieczek w Rudawach Janowickich nagle zauważyliśmy tablicę z napisem „Miedzianka”. Wokół nieliczne zabudowania i pustka. A więc to tutaj…Wróciliśmy następnego dnia.

Trochę historii górnictwa

Miedzianka do 1945 nazywała się Kupferberg, pierwsza XIV wieczna nazwa brzmiała Cupri Fodina. Powstanie, rozkwit i upadek miasto zawdzięczało górnictwu. Jak zawsze w takich historiach pojawia się postać legendarnego górnika. Tym razem miał się  nazywać Laurentis Angelus i w 1156  odkrył rudy metali. Czy tak było trudno dziś rozstrzygnąć. W każdym razie w XIV wieku mamy już konkretne zapisy i informacje dotyczące miasta. Wydobywano tu między innymi srebro i miedź. W XV wieku założono browar (do tego jeszcze wrócimy). Nieco później, w XVI wieku, mowa już o 160 sztolniach. Miasto należało do sekretarza króla Zygmunta Starego, Decjusza. Wzgórze było przecinane coraz to liczniejszymi korytarzami i sztolniami.

Ziemia nie kryła tak wiele bogactwa  jak wydawało się właścicielom i górnikom. Niedługo potem nastąpił koniec górniczej prosperity Miedzianki . Do górnictwa wracano jeszcze co najmniej dwukrotnie, a z początkiem XIX wieku rozpoczął się, wydawało się, ostateczny upadek górnictwa. Ostatni szyb zakończył pracę w 1925 roku.

Miedzianka
To również zdjęcie z tablicy informacyjnej

Miedzianka – górnictwo, ostatni etap

Od tego czasu miało być inaczej. Miasto było pięknie położone, nie brakowało tu ładnych domów, a na mieszkańców i przyjezdnych czekała dobra jak na owe czasy infrastruktura. Ot choćby taka kolej, niedaleko stąd przecież do stacji w Janowicach. Jeszcze przed I wojną kursowały tu pociągi choćby do Wrocławia. O 6:46 z Janowic, a we Wrocławiu 9:20 ( w ciągu doby było kilka połączeń).

No i jeszcze ten browar. Tradycje piwowarskie sięgały XV wieku, ale najważniejszy jest przecież smak produkowanego piwa, a nie historia. A smak był legendarny. Złoto z Miedzianki cieszyło się sławą wśród lokalnych i nie tylko smakoszy. To zasługa pracy piwowarów, ale i znakomitej wody. Turystyka, uzdrowiskowa sława, przyszłość Miedzianki jawiła się w jasnych barwach. Ale już wtedy odczuwano skutki setek lat poszukiwań ukrytych pod ziemią minerałów. Wzgórze poprzeszywane było setkami sztolni i korytarzy. Ot taki piękny „zamek na piasku”.

Górnictwo wróciło – tym razem za sprawą  poszukiwania uranu. Zaczęło się to jeszcze przed II wojną światową. Po niej Miedzianka znalazła się w granicach Polski. Jednak o końcu miasta zdecydowały potrzeby ZSRR. Uran był potrzebny dla rozwijania atomowego planu komunistycznego imperium. Górnicy wrócili do kopalni. Tym razem nazywała się ona Zakładem Przemysłowym R-1. Przez kilka lat wydobyto prawdopodobnie około 600 ton rud uranu. Cały urobek trafił do ZSRR.

Miedzianka – koniec i początek

Tego dla Miedzianki było już za dużo. W 1954 roku wydobycie wstrzymano. Koszty ostatniego górniczego projektu były opłakane. Choroby  i śmierć górników pracujących w warunkach śmiertelnego niebezpieczeństwa, degradacja okolicy, zapadający się teren. Ostatnie lata Miedzianki, tak się wtedy wydawało, trwały do 1972 roku kiedy ostatecznie wysiedlono mieszkańców. Ale już wcześniej wysadzono podupadające pozostałości coraz bardziej opuszczonego  miejsca.

I wydawałoby się, ze to już koniec, któremu można się przyglądać spod stojącego na wzgórzu XIX wiecznego kościoła. Tymczasem…miasteczko powoli, zaczyna się odradzać. Ten proces trwa od czasu 1989 roku. Zainteresowanie tym miejscem wzrosło po opublikowaniu znakomitej książki Filipa Springera.

Miedzianka – spacer w wyobraźni

W Miedziance jest kościół. XIX wieczna świątynia pod wezwaniem św.Jana Chrzciciela stoi w miejscu z którego dobry jest widok na dawny rynek, tuż przy drodze do Janowic. Rynek o którym mowa oczywiście nie istnieje, teren zarasta trawa. Jest stary krzyż pokutny, pochodzący prawdopodobnie jeszcze z czasów średniowiecza z napisem „Memento”. Gdzieś z dala widać pojedyncze domy, ale spacer po Miedziance to spacer po naszej wyobraźni. To trochę tak jak wędrówkami nieistniejącymi ulicami Kostrzyna.

Miedzianka
Tu kiedyś był Rynek
Kościół w MIedziance
Kościół w Miedziance

Jeśli czytaliście książkę „Miedzianka” to możecie wskrzesić  w  głowie obrazy sklepów, piekarni, przywołać obrazy niespiesznego życia mieszkańców. Pod stopami jest ziemia, a głębiej były  prawdziwe i wyimaginowane skarby, srebro, miedz, uran, które przyniosły miejscu powodzenie i przyczyniły  się do jego upadku. Ale dziś nieco z boku, stoi znowu browar. Może właśnie on stanie się siłą napędową rozwoju tego miejsca. Na razie możecie kupić tu piwa o wdzięcznych nazwach: Cycuch Janowicki (do kształtu kobiecych piersi porównywane są widziane ze wzgórza szczyty górskie), Kurt czy Boberek. Może jednak stać się tak, iż pozostanie Miedzianka  takim nietypowym pomnikiem ludzkich marzeń i chciwości.

Jeśli

lubicie Dolny Śląsk, zerknijcie tu:

chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie

fascynuje Was Polska i chcecie odwiedzić piękne miejsca, kupcie nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Z czasów dzieciństwa pamiętam kolorową puszkę portugalskich sardynek. Na sklepowej półce wśród nijakich opakowań peerelowskich towarów była prawdziwą obietnicą przygody. Potem była podróż do zimowego Budapesztu i smak papryki i wina. Zawsze marzyłem o poznawanie świata, tego bliskiego i dalekiego, i to marzenie spełnia się w moim życiu. Lubię zwiedzać Polskę, cieszę się, iż każda podróż po naszym kraju przynosi fascynujące odkrycia. Zawsze chętnie wracam do Rzymu, poznawanie tego miasta to niekończąca się historia. Opisywałem meandry świata polityki i ekonomii, ale także ciekawe miejsca warte zobaczenia. Praca i związane z nią podróże zawiodły mnie do wielu niezwykłych zakątków, świątyń w Japonii, Watykanu, muzeów Amsterdamu. Od 8 lat współtworzę projekt Podróżniczy Dom Kultury. Piszę, komentuję w mediach społecznościowych. Wciąż myślę o kolejnych wyprawach.

2 komentarze

  • Antoni

    Bardzo lubię takie opuszczone miejsca o ciekawej historii. W okolicach mojego miejsca zamieszkania, czyli w Beskidzie Niskim jest mnóstwo terenów po wysiedlonych po II wojnie światowej wioskach. Podczas swoich wędrówek po tych urokliwych terenach odwiedzam często takie miejsca poszukując śladów po byłych mieszkańcach tych gór. Czasem rudno je odnaleźć bo przyroda dawno już zatarła po nich ślady.
    O Miedziance coś wcześniej wiedziałem więc z dużym zainteresowaniem przeczytałem ten arykuł. Będąc w ubiegłym roku w Rudawach Janowickich (ale tylko przez jeden dzień) nie wystarczyło mi czasu na Miedziankę. W Rudawach jest tak wiele ciekawych miejsc, że trudno się zdecydować od czego tu zacząć. Mam nadzieję, że podczas następnego pobytu na Dolnym Śląsku uda mi się odwiedzić to tak ciekawie opisane przez Pana miejsce. Pozdrawiam i życzę weny twórczej. Zapraszam też do odwiedzenia Beskidu Niskiego, który również opisuje na swoim blogu: terenanthony.pl – tutaj jeszcze można znaleźć ciszę, spokój i dziką jeszcze przyrodę.

    • Małgorzata Bochenek

      Dziękuję za miły komentarz. Beskid Niski trochę znamy. Jeździliśmy tam jeszcze powstaniem naszej strony o podróżach, ale to było dawno. Dziękuję za zaproszenie, na pewno się jeszcze raz wybierzemy. Dziękuję też za link do strony, odwiedzimy. Pozdrawiam serdecznie.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies