Kopalnia w Nowej Rudzie, byliśmy pod ziemią
W Nowej Rudzie w 1995 roku zamknięto kopalnię węgla kamiennego. Dziś jest tu niezwykłe muzeum. Zaproponowano bardzo ciekawą formę zwiedzania.
Kopalnia w Nowej Rudzie – muzeum
Wycieczka rozpoczyna się w salach wystawowych, gdzie dowiadujemy się o powstawaniu węgla, historii wydobycia i funkcjonowaniu kopalni. Można się dowiedzieć jakie rodzaje węgla występują na świecie. Można zobaczyć także kawałki węgla z odciśniętymi śladami prehistorycznych roślin.
Jak zapewnia przewodnik takie bryły każdy może znaleźć na starych hałdach. W jednej z sal zostało zachowane stanowisko dyspozytora, który ostrzegał górników przed zagrożeniem i mógł ich jednocześnie podsłuchiwać.
Jest tu sporo pamiątek mających wartość historyczną, ale są i takie, których wartość jest raczej sentymentalna. Chodzimy więc i oglądamy stare skórzane, górnicze hełmy z lat 20 tych i dyplomy i legitymacje z okresu PRL. W salach można także przymierzyć górnicze czapki i zrobić sobie w nich zdjęcie.
Ten zbiór pamiątek mógłby się komuś wydawać nieco chaotyczny, ale w rzeczywistości dobrze pokazuje złożoną i często dramatyczną historię kopalni. Dramatyczną, bo życie straciło tu ponad tysiąc górników, a były katastrofy kosztujące życie prawie 200 osób.
Kopalnia w Nowej Rudzie – pod ziemią
Po nabyciu wiedzy teoretycznej jest czas, aby zejść na dół i pogrążyć się w kopalnianym korytarzu. Niestety nie zjeżdża się na dół kolejką w głąb szybu, bo te po zamknięciu kopalni zostały zalane i zasypane. Zwiedza się część kopalni, która niegdyś służyła szkoleniu młodych kandydatów do górniczego zawodu.
Po wejściu w głąb mrocznych i mokrych korytarzy następuje dalsza część opowieści. Ale jeszcze wcześniej trzeba włożyć kaski. Są one w różnych kolorach i od tego, jaki wybraliśmy zależy, co nas w środku spotka. Ale więcej Wam nie zdradzę… W kopalni co jakiś czas spotykamy ducha kopalnianego, który nas straszy. W ciemnych i wilgotnych korytarzach przechodzimy do kolejnych stanowisk pracy. Dowiadujemy się dużo o technicznej stronie funkcjonowania kopalni, możemy użyć (jeśli to nas wybierze przewodnik) świdra na sprężone powietrze.
Mijamy taśmę, na którą wrzucany był wydobyty węgiel. Okazuje się, że górnicy często korzystali z tej taśmy, aby skrócić sobie drogę. Było to bardzo niebezpieczne i czasem kończyło się wypadkiem. Maszyna urywała ręce i nogi, dlatego była tu tablica z ostrzeżeniem, że „urodziłeś się bez części zamiennych”.
Przewodnik pokazuje też, jak funkcjonowała podziemna karetka pogotowania. Była ona resorowana i telepała się na różne strony, dlatego górnicy mówili, że jak przeżyją transport podziemną karetką, to dalej już wszystko będzie dobrze.
Nostalgia przewodnika
W kopalni w Nowej Rudzie warunki pracy były bardzo trudne z powodu niskich korytarzy. Spacer poniżej 1,2 metra pokazał, jakim wysiłkiem musiała być praca w tych warunkach, a zdarzały się korytarze jeszcze niższe, niewiele przekraczające wysokość 50 centymetrów. To wszystko powodowało, że dominowała tu praca ręczna, ciężka, niebezpieczna, ale także w rezultacie nieopłacalna ekonomicznie.
Przez całą wycieczkę przewodnik z nostalgią, żalem, a nawet pewno złością mówił o zamknięciu kopalni. Mówił to jednocześnie opisując trud pracy górników pracujących w ekstremalnych i niebezpiecznych warunkach, wskazując na dużą mniejsze wydobycie węgla w Nowej Rudzie niż ma to miejsce na Górnym Śląsku. Było to tym ciekawsze zważywszy na fakt, ze przewodnik w chwili zamykania kopalni był zapewne przedszkolakiem. Tradycja i umiłowanie zawodu górnika jest jednak obecne na Śląsku. Takie same opowieści słyszeliśmy w ubiegłym roku w Wałbrzychu mieście w którym także zamknięto kopalnie.
Wycieczka po kopalni kończyła się przejazdem podziemną kolejką. W malutkich wagonikach poruszaliśmy się do wyjścia. Trzeba przyznać, że oprowadzanie kopalni zostało fantastycznie zorganizowane. W zabawnej formie dowiedzieliśmy się naprawdę dużo. Trzeba pamiętać o ubraniu się w ciepłe rzeczy, bo temperatura wynosi około 8 stopni, no i jest tu duża wilgotność (zbliża się do 100 procent). Bilet normalny kosztuje 30 zł (40 zł – aktualizacja 2.02.2024).
No i na koniec sprawa tych kasków. Miałam o tym nie pisać, ale co tam. Kolor kasku ma znaczenie. Tuż przed wejściem uczestnicy poprzedniej wycieczki ostrzegali nas, by nie brać żółtych kasków. Dopiero w trakcie zwiedzania okazało się dlaczego. Żółte nosili tak zwani „miodziarze” czyli górnicy leniwi, oddelegowani do gorszej pracy na przykład wynoszenia przenośnych ubikacji. Radzę więc wybierzcie białe – to dla dozoru. Nie warto być „miodziarzem:, no chyba, że chcecie przekonać się sami jak to jest w trakcie wycieczki.
Aktualizacja 2.02.2024
Jeśli
lubicie Dolny Śląsk, zerknijcie tu:
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie
fascynuje Was Polska i chcecie odwiedzić piękne miejsca, kupcie nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jak z niego skorzystacie.
Booking.com