10 rzeczy, które pozwolą Ci poznać Kraków
Wawel, kościół Mariacki, Rynek Główny, to obowiązkowe punkty zwiedzania Krakowa. I dobrze bo te miejsca po prostu trzeba i warto zobaczyć. Kiedy już jednak zaliczyliśmy „ jazdę obowiązkową” warto zobaczyć i poznać coś więcej. Myślę tu o miejscach, zwyczajach, przyzwyczajeniach związanych z miastem. Postaram się być przewodnikiem, bo w końcu tu się urodziłem i mieszkałem wiele lat, tu oprowadzałem wycieczki, czyli 10 rzeczy, które pozwolą Ci poznać Kraków.
Precle, pozwolą Ci poznać Kraków
Zjeść coś „krakowskiego”. Precle, bajgle, obwarzanki. Towarzyszyły mi od dziecka i do dziś mam do nich sentyment. Jak wyglądają pewnie wszyscy pamiętacie. Jeśli chodzi o nazwę na pewno po tym tekście pojawią się komentarze, że to nie precle tylko obwarzanki, albo może i bajgle. Umówmy się – wszystkie te trzy nazwy jakoś funkcjonowały i funkcjonują. Teorię dotyczącą właściwego nazewnictwa zostawiam tym , którzy lubią pospierać się dla zasady, a sam wracam do precli. No więc kiedyś były tylko z makiem i solą. Tej soli zawsze było na nich sporo, ale przecież ma to swój urok.
Zawsze też były sprzedawane z charakterystycznie wyglądających wózków, a podawane za pomocą specjalnego podajnika zdobionego z drutu. Jak się nazywa? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale może ktoś wie ? Obwarzanki to pierwszy polski fastfood. W przygnębiających czasach realnego socjalizmu były uliczną zakąską dostępną w wielu miejscach i właściwie dla wszystkich. Bo były tanie. Dziś smaków jest więcej, ale ja ciągle uznaje tylko te dwa „właściwe”. Do dziś jest to produkt dostępny, bo 1,8 zł za obwarzanek to chyba dobra cena.
Spacery po Błoniach – poznać Kraków
Pospacerować. Błonia. Błonia to gigantyczna łąka w centrum Krakowa. 48 hektarów okolonych chodnikiem, czy też może raczej trzeba powiedzieć aleją. Pamiętam pasące się tam krowy, dziś już chyba to się nie zdarza. Błonia to miejsce gry w piłkę, opalania, zabaw i tak dalej. Było wiele zakusów na to miejsce. Przed II wojną światową chciano tu zbudować, a właściwie wokół Błon tor do wyścigów samochodowych, były i inne pomysły. Do ogólnopolskiej świadomości Błonia trafiły dzięki mszom papieskim odprawianym w tym miejscu. Może ono pomieścić ponad 2 mln ludzi. Kiedy popatrzymy z Błoń w kierunku Rynku zobaczymy Mariacki, w przeciwną stronę kopce Kościuszki i Piłsudskiego, Widać też bryłę Muzeum Narodowego. Po obu stronach mieszczą się stadiony dwóch najbardziej znanych klubów sportowych miasta Cracovii i Wisły.
Gołębie – poznać Kraków
Nakarmić gołębie. Są nieodłącznym elementem krakowskiego krajobrazu. Nie będę zbyt poprawny politycznie i nie będę się nimi tak zachwycał, bo mówiąc krótko dość intensywnie zanieczyszczają i niszczą zabytki. Są jednak oczywiście bardzo charakterystyczne. W Rynku można kupić karmę i pobawić się w dobrego, ptasiego wujka. Gołębie siadają na ramionach, jedzą z ręki. Ot idylla fotograficzna. Dzieci to lubią i pewno niech tak zostanie.
Dorożki – poznać Kraków
Zobaczyć dorożkę. Gałczyński pisał o „zaczarowanej dorożce” i były to klimatyczne choć przecież niezbyt realistyczne opisy miasta. Dorożki kiedyś służyły po prostu do przemieszczanie się po mieście, były rodzajem miejskiej komunikacji. Stopniowo jednak przekształciły się w atrakcję turystyczną. Kiedyś ich liczba była znacznie mniejsza niż dziś no i wyglądały jak dorożki. Dziś to troszkę taki hollywoodzki styl i w wyglądzie woźniców i samych dorożek. Chętni są i wydają się być zadowoleni z przejażdżki. Dorożki spotkacie na krakowskim Rynku.
Kawiarnia – poznać Kraków
Odwiedzić kawiarnię. Kawiarnie krakowskie przywołują od razu wspomnienia dawnych czasów, monarchii austro- węgierskiej, II Rzeczpospolitej. Nawet jednak w PRL-u, w czasach przaśnych, kawiarnie krakowskie radziły sobie nie najgorzej. No to oczywiście nie było to czego oczekujemy od takich miejsc, ale na miarę tamtych czasów było to jednak coś innego, prawdziwego. W Krakowie kawiarnie mają dość niespieszną atmosferę i często fascynujące wnętrza. Często można tu spotkać bywalców, ludzi, którzy od zawsze przychodzą właśnie do tej kawiarni, siadają przy tym właśnie stoliku. No i zawsze w środę o 12…
Nie polecam Jamy Michalika, bo tam czas zatrzymał się chyba właśnie w tych czasach realnego socjalizmu. Ok – warto zobaczyć dekorację , wnętrze, wszak to kawał ciekawej historii Krakowa i Polski, ale na kawę to już gdzie indziej. Miłe są lokale w uliczkach dochodzących do Rynku, ale ja szczególnie polecam jeden lokal – kawiarnię Noworolskiego. Kawiarnia położona jest w Rynku, w Sukiennicach. Nawet nie o to chodzi, że to lokal z tradycją, nie o to też, że serwowane tam specjały jakoś mnie szczególnie zachwyciły. Chodzi o coś zupełnie innego – o atmosferę, to coś ulotnego, tworzonego choćby przez graną na fortepianie na żywo muzykę. Przede wszystkim jednak o widok. Siedząc przy stoliku na zewnątrz, lub przy oknie w środku ma się widok na Mariacki na Rynek , na kościół św. Wojciecha, na ulicę Grodzką.
Sukiennice – poznać Kraków
Zrobić zakupy w Sukiennicach. Będę strasznie niemodny i polecę zakupy, a przynajmniej spacer pomiędzy straganami w Sukiennicach. Będę niemodny, bo zgodnie z dziś panującą modą powinienem polecić warsztat alternatywnego twórcy mieszczący się w piwnicy bloku z wielkiej płyty. Nota bene bardzo lubię sztukę alternatywną, dziwną, zaskakującą. Sukiennice to jest jednak to. Tradycje handlu w tym miejscu sięgają z pewnością tysiąca lat, a same Sukiennice liczą sobie kilkaset lat. Można tu kupić wiele wyrobów prezentujących sztukę ludową i rzemiosło artystyczne z różnych regionów Polski. Najwięcej przedmiotów związanych jest z tradycją krakowską i małopolską, no ale jest i wiele innych. Są wyroby z bursztynu, krzemienia pasiastego, skóry. Oczywiście nie brakuje kiczu, ale naprawdę można znaleźć coś ciekawego dla siebie, a z cala pewnością prezent, szczególnie gdy myślimy o zagranicznych gościach.
Widoki – poznać Kraków
Kraków położony jest w dolinie, w każdym razie jego centralna część. Są jednak miejsca, z których widok dostarczy nam niezapomnianych wrażeń. Pierwsze już przewinęło się w tej wyliczance, to Kopiec Kościuszki. Usypany i ufundowany przez wdzięcznych rodaków jest znakiem patriotyzmu i wiary w nasz kraj i w jego niepodległość. Jest także znakomitym punktem widokowym. Spacer na kopiec zawsze kojarzy mi się oczywiście z „Moralnością Pani Dulskiej”. Mąż Dulskiej, o wdzięcznym imieniu Felicjan, wybierał się na spacery właśnie na kopiec (co prawda, tylko we własnym mieszkaniu) . Widać stąd świetnie centrum miasta, a także czasem pagórki podkrakowskie i nawet dalekie szczyty gór. Miejsce numer dwa to Wawel, a właściwie południowa część wzgórza tuż przed Basztą Sandomierską. Warto tu przyjść, gdy powietrze jest przejrzyste i widoczność sięga kilkudziesięciu kilometrów. Wtedy przed nami ukażą się pasma Beskidów, a jak szczęście dopisze nam niezwykle to i na horyzoncie zamajaczą Tatry. Naprawdę – choć to 100 kilometrów od miasta.
Kleparz – poznać Kraków
Kleparz, czyli zakupy raz jeszcze. Kleparze są w Krakowie dwa. Stary i Nowy. Ten Nowy to dziś dość normalne miejsce zakupów. Zamiast dawnych straganów są tu specjalne budki czy jak kto woli pawilony. Dalej stoi figura Matki Boskiej znana z tego, iż można było tu kupić nielegalnie alkohol w czasach komunizmu. W sumie dziś to miejsce na normalne zakupy. Stary Kleparz jest inny. Plac targowy położony jest w ścisłym centrum miasta i dzieje się tu naprawdę dużo. Przyjeżdża tu towar z bliższych i dalszych okolic Krakowa, także z Podhala. W sezonie grzybowym są grzyby, a przez cały rok sery w tym oscypki i bunc(zwany też bundzem). Aż przyjemnie chodzi się po tym targowisku. Ciągle jeszcze można spróbować sera podawanego klasyczną metodą – mały kawałek na nożu do spróbowania (pracownicy Sanepidu, miłośnicy sterylnej higieny powinni o tym fragmencie zapomnieć). Słychać tu także wspaniały zaśpiew gwary z Podhala i i innych rejonów Małopolski. Dla mnie to wspomnienie dzieciństwa i wspaniała zabawa, a dla każdego okazja do zrobienia dobrych zakupów.
Gwara krakowska – poznać Kraków
Porozmawiać po krakowsku. Ktoś powie, że to fanaberia i niepoważny pomysł. Ja jednak zachęcam do rozmowy po krakowsku i o różnicach językowych, z jakimi spotykają się w Krakowie przyjeżdżający goście. Przede wszystkim w Krakowie mówi się bardziej miękko i śpiewnie. Kiedy przyjechałem do Warszawy ludzie mówili czasem : powiedz „panienka”. W Krakowie brzmi to inaczej niż w Warszawie. W Krakowie wychodzi się „na pole” a nie „na dwór”, je się borówki, a nie „czarne jagody”. Sznycel to niekoniecznie to coś, co znamy jako sznycel po wiedeńsku, a po prostu mielony. Używa się waserwagi. No i mówi się „czy” co znaczy 3. Jeśli rozmawiamy z kimś z południa, to może opowie nam o rodzinie w „Hameryce”, bo „a” wymienia się na „h”. Może także opowiedzieć jak obrodziły „ciupki”, to taki rodzaj gruszek.
Planty – poznać Kraków
Spacer po Plantach. Planty to park, a może deptak zajmujący teren dawnych murów miejskich. Mają 4 kilometry długości i okalają cale Stare Miasto. Spacer to ciekawy i pozwalający poznać nieco miasto, a co chwilę dający szansę na wejście w najbardziej atrakcyjną jego część. Dla jednych może to być czas zwiedzania, swoista lekcja historii sztuki, dla innych spacer i mile wytchnienie wśród zieleni. Przy okazji spaceru oczywiście można zrobić sobie przerwę na ławce, albo usiąść w jednej z krakowskich kawiarni. Podczas spaceru zobaczymy Teatr Słowackiego, Barbakan, Bramę Floriańską , kościół św. Anny, Filharmonię, Wawel i wiele innych obiektów.
I tak szybko dobrnąłem do 10 punktu. Ta lista jest jednak zdecydowanie niekompletna i już myślę o kolejnej próbie opisania Krakowa. Będzie o zwyczajach i miejscach i ludziach, którzy tworzą to niezwykłe miasto.
Jeśli
lubicie Kraków, wszystkie wpisy znajdziecie tu.
chcecie wiedzieć, co się u nas dzieje, śledźcie nas na Facebooku i Instastory;
fascynuje Was poznawanie Polski, kupcie nasz ebook, więcej szczegółów na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Dodane przez Marcin Bochenek dnia 2015-06-22