Zamek Kamieniec w Odrzykoniu i rezerwat Prządki to dobre miejsca na wycieczkę
Kiedy tak podziwialiśmy zapał właścicieli Muzeum Kultury Szlacheckiej w Kopytowej, okazało się, że jest ono oddziałem Muzeum Zamkowego Kamieniec w Odrzykoniu. Zamek wydzierżawił znany nam właściciel Kopytowej Andrzej Kołder. Ruszyliśmy więc zobaczyć zamek.
Zamek Kamieniec w Odrzykoniu – historia
Klemens z Moskarzewa, zwany później Kamienieckim, za zasługi w obronie Wilna, otrzymał zamek w 1396 roku. Rok później dobudował kaplicę, a w 1399 roku gościł na zamku króla Władysława Jagiełłę. Msze w zamkowej kaplicy odprawiał św. Jan z Dukli. Wszystkie dobra wraz z zamkiem odziedziczył syn Klemensa Marcin Kamieniecki. Jednym z kolejnych właścicieli był Mikołaj Kamieniecki, pierwszy dożywotni hetman wielki koronny, starosta krakowski i sanocki.
Z czasem zamek podzielono na dwie części. Jedna należała do Stadnickich, a potem do Skotnickich, a druga do Firlejów. W 1606 roku przed sądem w Krośnie toczył się proces między Piotrem Firlejem a Janem Skotnickim o prawo do korzystania z zamkowej studni i o wycinkę drzew. Jan Skotnicki wybudował kaplicę, naprawił mur i wyremontował zamek. Ale w zemście za proces tak przebudował dach, że deszczówka spadała na stronę Firlejów. Spowodowało to dalsze lata sporów.
Nie był to jednak byle jaki spór, bo trafił do kanonu literatury polskiej. Uwiecznił go w komedii „Zemsta” kolejny właściciel zamku Aleksander Fredro. Jan Skotnicki jest w niej Rejentem Milczkiem. Kres kłótniom zarówno w dramacie, jak w życiu położył dopiero ślub Mikołaja Firleja (Wacława) z Zofią Skotnicką (Klarą).
Zamek zniszczył potop szwedzki i choć został częściowo odbudowany, w 1745 roku był w ruinie.
Zamek Kamieniec w Odrzykoniu – nasze zwiedzanie
Kiedy podjechaliśmy samochodem, nad miejscowością, na skale zobaczyliśmy piękne ruiny. Podeszliśmy więc je zobaczyć. Droga pod górę nie jest ani długa, ani specjalnie męcząca. Po kupieniu bilety obeszliśmy budowlę dookoła. Zobaczyliśmy pomnik Tadeusza Kościuszki odsłonięty w 1894 roku w setną rocznicę Insurekcji kościuszkowskiej. Zwróciliśmy uwagę na sporny mur. Zachowały się renesansowe ramy okienne. Z góry rozciąga się wspaniały widok na okolicę.
Na koniec zwiedziliśmy muzeum z eksponatami, które udostępnił Andrzej Kołder. Można tu też obejrzeć film. Nie weszliśmy natomiast na dziedziniec z narzędziami tortur. W każdym zamku je oglądamy i już mamy dość.
Bilet normalny kosztuje 9 zł (10 zł – aktualizacja 23.01.2023; 14 zł – aktualizacja 1.07.2024), my płaciliśmy 6 zł, bo nie oglądaliśmy narzędzi tortur.
Rezerwat Prządki
Zamek to dla nas zdecydowanie za mało, postanowiliśmy więc iść jeszcze do pobliskiego rezerwatu Prządki, w końcu po 400 kilometrach spędzonych w samochodzie, trzeba było rozruszać kości.
Do rezerwatu po zejściu ze wzgórza zamkowego idzie się szlakiem czarnym. Trzeba wybrać niższą drogę. Nas trochę zmyliło początkowe zejście, ale jak się okazało niesłusznie, bo potem w lesie trzeba się było wspinać. Ale było zielono, ptaki śpiewały, więc całkiem miło podchodziło się do góry.
Rezerwat Prządki to zespół kilku skał o fantazyjnych kształtach. Skały mają nazwy, jest na przykład Prządka-Matka, Prządka-Baba, Herszt i Zbój Madej. Oczywiście ze skałami wiąże się legenda. Na zamku Kamieniec w Odrzykoniu urodziły się trojaczki, trzy siostry, bardzo do siebie podobne. Czas upływał im na zabawie, nie lubiły zbytnio pracować. Nie śpieszyło im się też z zamążpójściem, aż do czasu, kiedy na zamku pojawili się trzej bracia, również urodzeni w tym samym dniu. Między dziewczętami a przybyłymi rycerzami wybuchła miłość, odbyły się zaręczyny.
Rycerze mieli wyruszyć na wojnę i zapragnęli, aby dziewczęta utkały im ze lnu pamiątki. One jednak zajęte zabawą nie zabierały się do pracy. Dopiero dzień przed przyjazdem narzeczonych zaczęły tkać i tkały tak przez całą noc i nie przestały pracować w następny dzień, pomimo że była to niedziela. Aby uniknąć gniewu matki udały się na pobliskie wzgórze, aby tak dokończyć pracę. Wywołały tym zgorszenie ludzi. Kiedy rycerze przybyli do zamku, dowiedzieli się, że ukochane są na wzgórzu. Poszli więc się przywitać, ale nie zastali dziewcząt, bo kiedy zabił kościelny dzwon, zamieniły się one w skały.
Do rezerwatu możecie też podjechać samochodem, jest tu mały, bezpłatny parking. Ale zdecydowanie polecam spacer.
Wracaliśmy tą samą drogą.
Pod zamkiem samochód zostawiliśmy na parkingu przy restauracji, zapłaciliśmy 5 zł, ale można też parkować za darmo na poboczu drogi.
Jeśli
lubicie województwo podkarpackie, zerknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
szukacie ciekawych miejsc w Polsce, kupcie nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Spaliśmy w Krośnie. Link jest afiliacyjny., będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com