
Kurozwęki, pałac i inne atrakcje, warto wstąpić
Pałac w Kurozwękach zobaczyłam na zdjęciu i bardzo mi spodobał. Na tyle bardzo, że po pobycie w Solcu-Zdroju i obejrzeniu Pińczowa, postanowiłam udać się do Kurozwęk. Na ten sam pomysł wpadło również trochę innych osób, a to dlatego, że, jak się okazało, właściciele stworzyli tu mini park rozrywki. Ale po kolei.

Kurozwęki – skąd się wziął ten pałac, czyli trochę historii
Otóż w drugiej połowie XIV wieku Dobiesław z Kurozwęk wybudował drewniano-murowany zamek, który był jednym z pierwszych murowanych zamków w Polsce. Od XV wieku Kurozwęki miały prawa miejskie, a miasto było własnością najpierw rodu Kurozwęckich, a później Lanckorońskich, Sołtyków i Popielów. Na przełomie XVII i XVIII wieku Lancokoroński zmienili kościół w zbór i w mieście rozwijał się kalwinizm.
W roku 1870 Kurozwęki utraciły prawa miejskie i nie odzyskały ich do dnia dzisiejszego.
W okresie międzywojennym majątek obejmował sześć tysięcy hektarów pól i stawów rybnych. Słynął ze stadniny koni anglo-arabskich. W 1944 roku rodzinę Popielów zmuszono do opuszczenia majątku, który przejęło państwo. W 1991 roku ruinę pałacu i część parku odkupili prawowici właściciele i do nich dziś pałac należy.

Kurozwęki – zwiedzanie pałacu
Aby wejść na teren posiadłości należy kupić bilet, dodatkowo płatne są jeszcze kolejne atrakcje. Pałac zwiedza się przewodnikiem. Podczas zwiedzania poznaliśmy historię obiektu, którą Wam wcześniej opisałam. W pałacu widać ogrom pracy, która została wykonana, niestety jeszcze równie dużo zostało do zrobienia. Należy trzymać kciuki za właścicieli, że im się uda.
W pałacu obejrzeliśmy kaplicę, salę balową i trzy salony. Na końcu zwiedza się salkę muzealną, a w niej różne zachowane pamiątki rodzinne. W pozostałej części pałacu mieści się hotel, ale tam już nie wchodziliśmy.






Pozostałe atrakcje
Na terenie posiadłości znajduje się restauracja, kawiarnia i browar. Obiad nie wprowadził nas w stan uniesienia, ale głodni po jego zjedzeniu nie byliśmy. Po zaspokojeniu podstawowych potrzeb (obiad, kawa, deser) ruszyliśmy szukać bizonów. Nie, wcale się nie pomyliłam, właściciele sprowadzili tu bizony. W 2000 roku kupili dwadzieścia jałówek i dwa byki. Zwierzęta spisały się naprawdę dobrze i dziś stado liczy osiemdziesiąt sztuk.
Stado można zobaczyć podczas safari-bizon, wtedy wjeżdża się do zagrody i słucha opowieści przewodnika, albo można pójść na spacer. Wybraliśmy drugi wariant. Bizony oglądaliśmy więc z pewnej odległości.
Atrakcją jest też labirynt w kukurydzy. My sobie odpuściliśmy, nie chcieliśmy przeszkadzać dzieciom. Ponieważ w Kurozwękach jest stadnina koni, można na nich pojeździć, a dzieci mogą dosiąść kucyków.
Jak widzicie atrakcji tu całkiem sporo, a miejsce znane jest okolicznym mieszkańcom, których całkiem sporo tu spotkaliśmy.



Informacje praktyczne
Pałac zwiedza się tylko o pełnych godzinach: poniedziałek-piątek 10-17; sobota-niedziela 10-18.
Wstęp na teren kosztuje 5 zł bilet normalny (7zł -aktualizacja 14.01.2023; 9 zł – aktualizacja 30.08.2024), zwiedzanie pałacu 10 zł bilet normalny (22 zł – aktualizacja 14.01.2023; 37 zł – aktualizacja 30.08.2024).
Ceny pakietów i innych atrakcji znajdziecie tu.
W miejscowości jest jeszcze interesujący klasztor, my, niestety, nie zdążyliśmy go zobaczyć.
Jeśli
chcesz zobaczyć więcej miejsc w Świętokrzyskim, kup naszą książkę
chcesz śledzić na bieżąco naszą aktywność, obserwuj naszego Facebooka i Instagrama;
lubisz zwiedzać Polskę, kup nasz ebook, szczegóły znajdziesz w tym wpisie, a gdy klikniesz w obrazek poniżej, przeniesiesz się do naszego sklepu.

Link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
A spaliśmy w Solcu-Zdroju.
Booking.com

