Blog,  Europa,  Holandia

Haarlem słaby PR i trochę plaży

Z Amsterdamu wybraliśmy się na wycieczkę do Haarlem i Zandvoort. Haarlem okazało się bardzo miłym miastem, w którym właśnie odbywał się targ, a w nocy miała być noc zakupów. Obejrzeliśmy uroczy rynek oraz okoliczne uliczki. Pomnik stojący na Grote Mark przedstawia Laurensa Costera, który, według mieszkańców Haarlemu wynalazł druk w 1423 roku, czyli 27 lat wcześniej niż Jan Gutenberg. Pewnie biedakowi zabrakło PR, ale pomnik ma.

Haarlem
Pomnik Laurensa Costera

Haarlem – wokół Rynku

Ładny jest renesansowy ratusz

Haarlem Holandia
Ratusz

oraz Grote Kerk, czyli kościół św. Bawona.

Haarlem Holandia
Kościół

Kościół jest gotycki i mogą dziwić liczne sklepy przyklejone do jego murów.

Haarlem Holandia
Sklepy przy kościele

Zostały one wybudowane przez Kościół i miały zapewniać pieniądze potrzebne na jego utrzymanie.

Haarlem – Muzeum Franza Halsa

Do wnętrza nie zdążyliśmy już wejść, ale za to zwiedziliśmy Muzeum Fransa Halsa. Mieści się ono w budynku dawnego przytułku, w którym artysta przebywał pod koniec życia.

Haarlem Holandia
Muzeum

Hals pochodził z Anwerpii, ale w latach 80-tych XVI wieku trafił do Haarlemu. Portretował współczesnych sobie, ukazując ich wady (być może dlatego umarł w nędzy).

Haarlem Holandia
Portret zbiorowy

Ostatnie zdanie było efektowne, ale trochę przesadziłam, bo malarz portretował też ludzi, których darzył sympatią. Obrazami Halsa zachwycał się van Gogh, który twierdził, iż na jego obrazach w stroju portretowanych osób można doliczyć się 27 odcieni czerni. Tak czy owak ten malarz też nie miał odpowiedniego PR.

Obrazy dostarczały wielu informacji o życiu w XVII- wiecznej Holandii. Muzeum jest ciekawe i bogate i można tu robić zdjęcia. Szkopuł polega jednak na tym, że światło jest tak ustawione, iż o ładna fotografię jest naprawdę trudno.

Haarlem Holandia
Malownicza uliczka

Zandvoort

Chwilę zastanawialiśmy się, czy zostać w Haarlemie na kolacji, czy pojechać nad morze. Piękne słońce skłoniło nas do wycieczki do Zandvoort. Miejsce to znaliśmy już z naszego poprzedniego pobytu. Trudno nie zgodzić się z autorami przewodników, iż urody stanowczo mu brakuje. Wydmy całe zagospodarowano na budynki (też wieżowce), dalej ciągnie się pas restauracji i dopiero potem jest plaża z żółtym piaskiem, któremu daleko do naszego bałtyckiego.

zanddoorv Holandia
Plaża w Zandvoort

Ale jednak do Zandvoort ciągną tłumy, zwłaszcza w ciepłe dni, a i my zdecydowaliśmy się tu znowu przyjechać. Bo jest tu po prostu sympatycznie. Plaża, choć zatłoczona, to jednak długa i szeroka; a knajpy na wydmie zapewniają jedzenie i picie z widokiem na morze. Obok restauracji są zresztą budki ze świeżymi rybami, a także traktory z przyczepami, jeżdżące po plaży i oferujące przekąski i picie. Te traktory to chyba także holenderski wynalazek. Co tu dużo mówić całkiem praktyczny.

W Zandvoort ciekawe jest także i to, że na początku czerwca woda w morzu jest tu całkiem ciepła (to określenie wymógł na mnie Marcin, bo ja sądzę, ze jest jednak zimna). Fakt faktem ludzie kąpią się tu w morzu. To samo obserwowaliśmy tutaj na początku czerwca 4 lata temu. No i po południu  można wejść parędziesiąt metrów w morze, a woda ciągle nie sięga nam wyżej kolan. Choć znowu stwierdziliśmy, że jest tu brzydko, bawiliśmy się dobrze.

Haarlem
Woda była całkiem ciepła

Morze to morze.

Jeśli

chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;

lubicie zwiedzać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie nasz ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.

Booking.com

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies