Nasze selfie
Austria,  Blog,  Europa

Hallstatt, solne miasto jak z pocztówki

Hallstatt to jedno z tych miejsc, których zdjęcia pojawiają się często w sieci i po ich zobaczeniu chce się od razu wsiąść w samochód i jechać, aby choć chwilę tu pobyć. Tak było z nami. Zobaczyliśmy Hallstatt na zdjęciach i chcieliśmy je zobaczyć. Tak mamy, lubimy ładne miejsca.

Hallstatt widok na miasto i jezioro
Taki pocztówkowy widoczek

Hallstatt – jak tu trafiliśmy

Podczas naszego urlopu, który spędzamy w Czechach, Austrii i Niemczech, z Kutnej Hory pojechaliśmy do Austrii, a konkretnie do Gosau w regionie Salzkammergut. To nasza baza wypadowa. Mieszkamy bardzo wygodnie w hotelu Cooee. I właśnie Hallstatt postanowiliśmy zobaczyć jako pierwsze. Wcześniej naczytaliśmy się w internecie, jak to trudno zaparkować w tym uroczym mieście. Nawet zastanawialiśmy przez chwilę, czy nie pojechać autobusem.

Zdecydowaliśmy się na podróż samochodem, ale wyjechaliśmy koło dziewiątej rano. I był to dobry pomysł, bo na parkingu było jeszcze 150 wolnych miejsc. W południe parkingi były już pełne.

Hallstatt – pierwsze wrażenie

Po drodze chcieliśmy zatrzymać się przed miejscowością, aby ją sfotografować. Nie zrobiliśmy tego i dobrze, bo najważniejsze budynki z dwoma kościołami na czele znajdują się w takim miejscu, że spokojnie można zrobić im zdjęcie. I są to takie same fotki, jak te oglądane w sieci.

Jezioro ma rzeczywiście turkusowy kolor, widoczny jest on jednak najbardziej około południa, przy ładnej pogodzie. Główna ulica ciągnie się wzdłuż brzegu jeziora. Są tu sklepy z pamiątkami i restauracje. Można popłynąć promem do sąsiedniej miejscowości, albo wynająć łódkę. Miejscowość jest malutka, ma zaledwie 700 stałych mieszkańców. Bardzo lubią ją Chińczycy, na tyle, że wybudowali sobie jej kopię, oczywiście u siebie w Chinach. W Austrii nie wywołało to specjalnego zachwytu. I faktycznie Chińczyków było tu całe zatrzęsienie.

Kelner w restauracji opowiadał o uciążliwościach związanych z pobytem wielu turystów. Wchodzą oni do prywatnych ogródków, aby sfotografować się na tle domków. Najbardziej kuriozalny był jednak przypadek, kiedy starszy mieszkaniec Hallstatt nie zamknął drzwi do domu, bo nigdy ich nie zamykał. Obudził go rano jakiś hałas, wstał więc z łóżka, udał się do toalety, skąd dochodził hałas i zobaczył Chińczyka załatwiającego swoją potrzebę. Mieszkańcy narzekają, utyskują na turystów, ale to dzięki nim bogacą się, a ceny wynajmu miejsc noclegowych w miasteczku rosną do astronomicznego poziomu. Jak zawsze na sprawę można spojrzeć z różnych punktów widzenia.

Hallstatt przed południem, jezioro jeszcze nie jest turkusowe
Hallstatt przed południem, jezioro jeszcze nie jest turkusowe
Hallstatt i ja
Hallstatt i ja
Hallstatt, uliczka prowadząca do centrum
Uliczka prowadząca do centrum
Ta sama uliczka trochę dalej
Ta sama uliczka trochę dalej
Miasto z jeziorem
Miasto z jeziorem

Hallstatt – trochę historii i dzień dzisiejszy

Miejscowość leży nad jeziorem Hallstatt i jest to jedna z najstarszych osad w dziejach cywilizacji. Od 2500 lat wydobywa się tu sól. Świadczą o tym badania archeologiczne. W okresie rzymskim była znanym ośrodkiem handlowym.

Do końca XIX wieku mieszkańcy osady utrzymywali kontakt ze światem tylko drogą przez jezioro. Jezioro ma 8 kilometrów długości i 2 kilometry szerokości, jego głębokość sięga 135 metrów. Woda wcale nie jest ciepła, choć niektórzy się w niej kąpali. Marcin stwierdził, że nie miała 20 stopni.

Hallstatt zachował średniowieczny układ ulic z niewielkim trójkątnym ryneczkiem. Domy układają się tarasowo, bo miejscowość jest wciśnięta między skały a jezioro. Uliczki są wąskie, a do niektórych budynków prowadzą schody. Najcenniejszym zabytkiem jest kościół pod wezwaniem Matki Bożej. Znajduje się na wzniesieniu. Pochodzi z 1505 roku i jest w stylu gotyckim. Obok znajduje się romańska wieża.

W środku naszą uwagę zwrócił gotycki tryptyk z początku XVI wieku. Z tablicy informacyjnej dowiedzieliśmy się, że został ukradziony w 1987 roku, odnaleziono go w 2018.

Kościół otacza cmentarz, jest na nim mało miejsca, wobec tego trumny zakopuje się pionowo. Po 10-20 latach ciała są ekshumowane i układane w przykościelnej kaplicy cmentarnej. Pomnik nagrobny zastępuje podpisana czaszka, na której umieszcza się imię, nazwisko, datę urodzin i śmierci zmarłego. Czaszki kobiet ozdabiane są kwiatami, a mężczyzn gałązkami bluszczu. Na nas zrobiło to przygnębiające wrażenie.

Koło rynku jest jeszcze drugi kościół, protestancki. Nie przypadł nam do gustu.

W centrum już trochę tłoczno
W centrum już trochę tłoczno
Trójkątny rynek
Trójkątny rynek
Promenada nad jeziorem
Promenada nad jeziorem
Uliczka ze sklepikiem
Hallstatt. Uliczka ze sklepikiem
Chińczyków była więcej niż jakichkolwiek innych turystów
Chińczyków była więcej niż jakichkolwiek innych turystów
Hallstatt. Na górze kościół katolicki
Na górze kościół katolicki
Hallstatt. Widok ze wzgórza, na pierwszym planie kościół protestancki
Widok ze wzgórza, na pierwszym planie kościół protestancki
Ukradziony i odzyskany ołtarz
Ukradziony i odzyskany ołtarz
Czaszki w kaplicy
Czaszki w kaplicy
Widok z jeziorem już turkusowym
Widok z jeziorem już turkusowym
Nasze selfie
Nasze selfie

Hallstatt – kopalnia soli

W inny dzień wybraliśmy się na wycieczkę do kopalni soli.  Pogoda, niestety, zepsuła się, padał deszcz i widok z góry był zasnuty mgłą. Wejście do kopalni znajduje się na górze wznoszącej się nad miastem. Wjeżdża się tam kolejką szynową. Na dole w kasie kupuje się bilet zarówno na przejazd, jak i na wizytę w kopalni.

Po drodze do kopalni czytaliśmy o historii mieszkających tam niegdyś ludzi, a w małym pawilonie wystawowym oglądaliśmy zachowany szkielet jednego z nich. Ścieżka prowadziła przez dawne cmentarzysko, na którym do tej pory odkryto 1500 grobów. Czas pochówków to od 8 do 4 wieku p.n.e. W tym czasie w Hallstatt istniała społeczność, która rozwijała handel solą.

Pierwszym, który rozpoczął prace archeologiczne był Johann Georg Ramsauer (1795-1874). Wczesny wiek żelaza, który trwał w Europie pomiędzy 800 a 400 r. p.n.e. nazwany został okresem kultury Hallstatt. W grobach znaleziono wiele przedmiotów codziennego użytku i biżuterię.

Minęliśmy kapliczkę św. Barbary, patronki górników. Deszcz padał coraz bardziej, więc musieliśmy odpuścić sobie zapoznawanie się z odległą historią i ruszyliśmy prosto do kopalni.

Musieliśmy chwilę poczekać na swoją turę, a później dostaliśmy jeszcze specjalne kombinezony. Wkładało się je na własne ubranie. W szafce zostawiliśmy plecak z dużym aparatem fotograficznym. Podczas zwiedzania dwa razy zjeżdża się po specjalnej drewnianej zjeżdżalni. My zjeżdżaliśmy razem. Podczas drugiego zjazdu, robione były zdjęcia, które później można było kupić za 5 euro.

Dowiedzieliśmy się, skąd wzięła się sól i poznaliśmy historię wydobycia soli w tej okolicy. Pokazano nam mechanizm dzisiejszych urządzeń, bo kopalnia do dziś jest czynna i sól nadal wydobywana. Na koniec czekała nas przejażdżka kolejką i jeszcze jedna atrakcja: można było oglądać, oczywiście za szybą najstarsze zachowane drewniane schody w Europie.

Bilet na kolejkę w dwie strony i zwiedzanie kopalni kosztował 34 euro od osoby (36 euro – aktualizacja 3.01.2023)

Hallstatt. Restauracja na górze i mgła
Restauracja na górze i mgła
Ja w mundurku
Ja w mundurku
Wejście do kopalni
Wejście do kopalni
Zjeżdżalnia w kopalni
Zjeżdżalnia w kopalni
Najstarsze schody w Europie
Najstarsze schody w Europie
Przewodniczka w górniczym stroju
Przewodniczka w górniczym stroju

Hallstatt w deszczu

Po wyjściu na powierzchnię okazało się, że deszcz nie przestał padać, postanowiliśmy więc zjeść na górze obiad i poczekać aż się trochę przejaśni. Właśnie w tej restauracji usłyszeliśmy przytoczoną wyżej relację o kłopotliwych turystach. Kelner stwierdził też, że sezon w Hallstatt wydłuża się z roku na rok i chyba wkrótce jego restauracja nie będzie miała żadnej przerwy.

Na dole jeszcze raz pospacerowaliśmy po mieście, deszcz na szczęście przestał padać. Poszliśmy też do muzeum, w którym zgromadzono wiele eksponatów z wykopalisk.

Widok z góry na Hallstatt, kiedy trochę przestało padać
Widok z góry na Hallstatt, kiedy trochę przestało padać
Muzeum w Hallstatt. But odnaleziony w wykopaliskach.
Muzeum w Hallstatt. But odnaleziony w wykopaliskach.
Hallstatt po deszczu
Hallstatt po deszczu

Bilet do muzeum kosztował 10 euro.

Za pierwszy parking zapłaciliśmy około 8 euro, za drugi też 8 euro. Opłata zależy od długości parkowania.

Jeśli

interesuje Was Austria, zerknijcie tu;

chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku Instagramie;

lubicie zwiedzać ciekawe miejsca w Polsce, kupcie nasz ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Noclegi w Hallstatt są drogie, ale może coś znajdziecie. Link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.



Booking.com

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies