Włodawa
Blog,  Lubelskie,  Polska

Włodawa miasto trzech kultur

W dzieciństwie często słuchałem podawanych przez radio komunikatów o stanie wód. Dla tych, którzy nie wiedzą o co chodzi wyjaśniam – podawano, jaki jest poziom wody w głównych rzekach Polski w różnych, ważnych miejscach. No i padał tam komunikat „na Bugu we Włodawie”. Chciałem zobaczyć tę Włodawę…To marzenie spełniło się kilka dni temu. Dotarliśmy do miasta leżącego niedaleko naszej wschodniej granicy.

Włodawa – historia

Dzieje miasta są długie i pełne dramatyzmu. Tak to już jest zresztą z polskimi miastami. Wojny , najazdy, pożary, większość z polskich miast ma katalogi pełne takich wydarzeń. Nie wiem, czy mi się uda, ale  spróbuję opisać historię Włodawy w skrócie.. Włodawa powstała na terenach nazywanych w średniowieczu Grodami Czerwieńskimi. Już w początkach państwa polskiego obszar ten został zawojowany przez księcia Włodzimierza I pozostał w rękach ruskich książąt przez cztery wieki. Potem władali tu książęta litewscy, w 1566 roku weszła w skład województwa brzesko-litewskiego i tak już zostało do rozbiorów.

Właścicielami Włodawy byli Sanguszkowie, Leszczyńscy, Pociejowie. W 1761 roku  Włodawa została przekazana jako posag Izabeli córce Jerzego Fleminga, która to poślubiła ks.Adama Czartoryskiego. Później były rozbiory, krótki epizod władzy austriackiej, Księstwo Warszawskie, i wreszcie w 1815 weszła Włodawa w skład Królestwa Polskiego. Później  przyszedł czas rosyjskiego władztwa. W trakcie I wojny światowej miasto zajęli Niemcy. W niepodległej Polsce było siedzibą powiatu.

Włodawa – po 1939 roku

W 1939 roku miasto zajęli Niemcy i nacjonaliści ukraińscy, ponownie wkroczyły tu wojska polskie, później sowieckie, a na koniec…znowu Niemcy, którzy wcielili Włodawę do Generalnego Gubernatorstwa. Wojna to czas dramatycznych wydarzeń. Holocaust, walki partyzanckie, brutalne władze okupacyjne. Nie skończyły się one po wyparciu Niemców. Władzę we Włodawie przejęli komuniści, ale szybko okazało się iż wśród nich jest wielu zakonspirowanych członków ukraińskiej UPA i OUN. Ostatecznie w latach 1945 i 1947 dokonano przesiedlenia ludności ukraińskiej. Co ciekawe, na tych terenach mimo grozy i pamięci o rzezi wołyńskiej doszło do prób nawiązania porozumienia między polskim podziemiem a UPA.

Włodawa – zwiedzanie

To, co przeczytaliście powyżej to bardzo skrótowa i uproszczona wersja historii miasta. Starałem się Was nie zamęczyć. Gdy przyjechaliśmy na włodawski rynek trudno było się dopatrzeć śladów tych pełnych zwrotów akcji dziejów. Nie to że ani Leszczyński, ani książęta ruscy nie spacerowali po rynku. Nie było żołnierzy, a jak to dziś w Polsce jest, minęliśmy zapalonych rowerzystów, pana w słynnej kamizelce rybackiej posłuchaliśmy „eksperta piłkarskiego” tłumaczącego w księgarni zawiłości taktyki drużyny rumuńskiej. I pewno bym tego posłuchał, ale czas było ruszać do zwiedzania. No dobrze, w rynku było po prostu było spokojnie i nieco sennie. Postanowiliśmy jednak poszukać tego, co zostało z dawnej Włodawy.

Włodawa – kościół

Najpierw udaliśmy się w kierunku cerkwi. Prezentuje się okazale, a z rynku to tylko parę kroków. Drzwi były zamknięte, ale widniała informacja z numerem telefonu dla tych, którzy chcą zobaczyć wnętrze. Zadzwoniłem na jeden numer, na drugi numer…nikt nie odpowiada. Pewno spodziewacie się opowieści jak zwykle nie da się obejrzeć wnętrza świątyni, a numery telefonu tak tylko na pokaz są podane. Nic z tych rzeczy, nie, nie. W chwilę potem zadzwonił telefon i dowiedzieliśmy się, że owszem można wejść do środka za mniej więcej godzinę. Nie wiem czy dzwonił pop, ale poczułem, że jednak czasem informacje coś znaczą.

W związku z takim obrotem sprawy udaliśmy się do kościoła. Stąd zresztą kościół pierwszy w tytule tego podrozdziału. Kościół, a właściwie kościół i klasztor paulinów, to późnobarokowa świątynia wykonana według projektu Pawła Fontany.We wnętrzu zachwyca jednolite, rokokowe wyposażenie. Szczególnie podobała mi się piękna, bogato zdobiona ambona, ładne sklepienie z ciekawą polichromią. Są tam  też wielkie rzeźby przedstawiające ojców Kościoła.

Włodawa – fundator świątyni

Korzystając z możliwości udaliśmy się do podziemi. W krypcie znajduje się grobowiec Pocieja, fundatora świątyni, tu również wnękach ścian chowali są paulini. To prosty, surowy sposób pochowku. O tym i o zakonie mieliśmy okazję porozmawiać z jednym z zakonników, którego spotkaliśmy w krypcie. Dziś w klasztorze jest tylko kilku zakonników, ale paulini zdają się być przygotowani do trwania we Włodawie w każdych warunkach.

Klasztor i kościół ufundowane zostały właśnie przez tegoż Pocieja, o którym mowa była powyżej, w podzięce za uratowanie. Budowa trwała od 1731 do1780 roku. Paulini już wtedy sprawowali swą posługę w mieście , gdzie katolików było raczej niewielu. Z krypty wspólnie z zakonnikiem udaliśmy się do zakrystii.

Włodawa – kościół zakrystia

Tu czekała na nas niespodzianka. Mogliśmy zobaczyć wspaniały, intarsjowany mebel starszy nawet od całej świątyni. Wygląda świetnie, a szuflady wysuwają się bez  zarzutu. No i mogliśmy zobaczyć lustro w którego odbiciu chętnie fotografują się młode pary. My pozwoliliśmy sobie na zdjęcie z naszym przewodnikiem. Co ciekawe klasztor i kościół otrzymały unijne wsparcie i dzięki temu kościół dziś wygląda naprawdę znakomicie. Warunkiem Unii było jednak to by odwiedzało to miejsce odpowiednio wielu gości . Stąd w krypcie…kamera . Zlicza gości –  musi ich być co najmniej 8 tysięcy rocznie. Nie ma z tym kłopotu. Trochę to dziwne, ale z drugiej strony, kiedy myślimy o zamkniętych kościołach, to taki system może mieć sens.

Włodawa
Wnętrze Kościoła
Włodawa
Ambona
Włodawa
Podziemia
Włodawa
Zdjęcie w lustrze

Włodawa – synagogi

Od paulinów w ciągu kilku minut przenieśliśmy się do kompleksu w którym znajdują się synagogi. Większa synagoga została ufundowana w 1764 roku przez Czartoryskich. Jest o piękny barokowy budynek. Dziś synagogi nie pełnią już swych religijnych funkcji. We wnętrzu znajduje się Muzeum Pojezierza Łęczyńsko- Włodawskiego. Faktycznie można tu znaleźć eksponaty przybliżające historie regionu, ale przede wszystkim warto zobaczyć kolekcję judaików i samo wnętrze wielkiej synagogi. Niezwykle wrażenie robi aron ha –kodesz, miejsce , gdzie przechowywano torę. To zachwycające dzieło sztuki pochodzi z 1936 roku. W górnej części synagogi jest ekspozycja przedstawiającą wnętrze żydowskiego mieszkania i naprawdę przejmująca wystawa poświęcona obozowi w Sobiborze. To właśnie z tego obozu uciekli żydowscy więźniowie i był to jeden z najbardziej niezwykłych przykładów bohaterstwa w trakcie II wojny światowej.

Włodawa – wspólnota żydowska

Obok synagog stoi pochodzący z XX wieku dom należący niegdyś do wspólnoty żydowskiej. Dziś wszystkie te budynki to niemi świadkowie historii włodawskiej wspólnoty żydowskiej. Przed II wojną Żydzi stanowili aż 70% ludności Włodawy. Dziś nie ma już nikogo. Słyszeliśmy jak przewodnik wspominał, iż przed kilkunastu laty na jednym z ganków domu w centrum miasta siadała starsza pani będąca ostatnim członkiem kiedyś tak licznej wspólnoty żydowskiej miasta.

Włodawa
Wielka Synagoga
Włodawa
Wnętrze, tu właśnie przechowywano torę
Włodawa
Jedna z gablot wystawowych
Włodawa
Wystawa na piętrze

Włodawa – cerkiew

Na koniec naszego szlaku trzech kultur zostawiliśmy sobie cerkiew. To świątynia stosunkowo współczesna, pochodząca z XIX wieku, obok niej stoi starszy dom popa. Cerkiew z zewnątrz prezentuje się okazale, ale we wnętrzu nie zachwyca niezwykłymi dziełami sztuki. Nie poczuliśmy się oszołomieni. Może też i dlatego, że pani, która wpuszczała nas do wnętrza zachowywała się z duża rezerwą. Pewno nie poczuliśmy się szczególnie zaproszeni do zwiedzania cerkwi. Ikonostas, obrazy wyglądało to wszystko dość zwyczajnie, to co zwróciło naszą uwagę to piękne tkaniny w znanych nam z kresowych terenów wzorach. Jak się okazało zostały niedawno przywieszone przez popa ze wschodu i można było je kupić. A, bo zapomniałem, we wnętrzu cerkwi jest mały sklepik.

Włodawa
Cerkiew z zewnątrz
Włodawa
Cerkiew w środku

Włodawa – spacer

Po obejrzeniu aż trzech świątyń wróciliśmy do świeckiego świata. Okazało się, że Włodawa żyje w całkiem sporym tempie. Obejrzeliśmy bazar pełen handlujących, zobaczyliśmy sklepy sprzedające przedziwne towary odzieżowe, zobaczyliśmy stare drewniane domy budujące klimat miasteczka. Na włodawskim rynku obejrzeliśmy także czworobok. Bardzo to ciekawa budowla, zajmująca centralną część placu.

To budynek, a może lepiej powiedzieć zespół budynków postawiony w XVIII wieku na planie czworoboku. To dawne kramy i jatki miejskie. No jest oczywiście i z tą budowlą związana specjalna historia. Tu miał się odbyć pojedynek Wołodyjowskiego z Bohunem. Dzisiaj gdyby walczyli we wnętrzu czworoboku musieliby liczyć się z tym, że panuje tu trochę bałaganu. Kurzu trochę jest. Ale czy by im to przeszkadzało? Miejskim włodarzom doradzałbym większe zadbanie o ten fragment miasta. Sam budynek w znacznej mierze zatracił swój dawny wygląd.

Włodawa
Czworobok z ładniejszej strony

No i to tyle zwiedzania. Nie zobaczyliśmy już ani lapidarium, ani dawnego żydowskiego cmentarza, bo czas było ruszać w dalszą drogę. Na podsumowanie mogę powiedzieć, iż Włodawa ma swój klimat, historię i jest intrygującym miejscem. Na pewno ożywa w trakcie Festiwalu Trzech Kultur. Kiedy już byliśmy daleko od miasta przypomnieliśmy sobie, że o jednej rzeczy naprawdę zapomnieliśmy…nie zobaczyliśmy Bugu we Włodawie. A przecież, jak napisałem na początku, to właśnie ten komunikat radiowy sprawił, iż kiedyś dowiedzieliśmy o istnieniu miasta.

Włodawa
Mural na koniec

Podczas tej wyprawy byliśmy też w Poleskim Parku Narodowym i w Chełmie.

Inne teksty o ciekawych miejscach w województwie lubelskim, znajdziecie tu.

Jeżeli chcecie na bieżąco obserwować nasze wyjazdy, śledźcie nas na Instagramie i Facebooku.

Będzie nam miło, jak skomentujecie tekst, podzielicie się nim lub zostawicie jakikolwiek ślad.

Jeśli lubicie odkrywać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie naszą książkę, szczegóły na jej temat znajdziecie w tym wpisie, a jak klikniecie w poniższe zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.



Booking.com

Z czasów dzieciństwa pamiętam kolorową puszkę portugalskich sardynek. Na sklepowej półce wśród nijakich opakowań peerelowskich towarów była prawdziwą obietnicą przygody. Potem była podróż do zimowego Budapesztu i smak papryki i wina. Zawsze marzyłem o poznawanie świata, tego bliskiego i dalekiego, i to marzenie spełnia się w moim życiu. Lubię zwiedzać Polskę, cieszę się, iż każda podróż po naszym kraju przynosi fascynujące odkrycia. Zawsze chętnie wracam do Rzymu, poznawanie tego miasta to niekończąca się historia. Opisywałem meandry świata polityki i ekonomii, ale także ciekawe miejsca warte zobaczenia. Praca i związane z nią podróże zawiodły mnie do wielu niezwykłych zakątków, świątyń w Japonii, Watykanu, muzeów Amsterdamu. Od 8 lat współtworzę projekt Podróżniczy Dom Kultury. Piszę, komentuję w mediach społecznościowych. Wciąż myślę o kolejnych wyprawach.

6 komentarzy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies