Andaluzja,  Blog,  Hiszpania

Salobrena, hiszpańska miejscowość, do której wracamy

Marcin, zamieszczając na swoich facebooku zdjęcie pokazujące plażę w Salobrenie, skłonił mnie do napisania tego tekstu. Jest chyba wyraz naszej tęsknoty. Salobrena (hiszpańsku Salobreña) to nasze ulubione miejsce na hiszpańskim wybrzeżu. I jak to z uczuciami bywa nie da się w racjonalny sposób wyjaśnić, dlaczego tak jest. No bo plaża w Salobrenie nie jest najładniejsza, bardziej piaszczyste są w Walencji i te koło Kadyksu. W Salobrenie mamy albo gruby piach, albo kamienie.

Na plaży
Na plaży

Woda, choć ciepła, bywa niebezpieczna. Jest od razu głęboko, a czasem prąd powoduję, że trudno dopłynąć do brzegu. Ładniejsze widoki podwodne są w parku narodowym Cabo de Gata w pobliżu Almerii. A skłębione fale lepiej obserwować w Finisterre. Ale my i tak ciągle wracamy do Salobreny.

Salobrena
Ulica wiodąca nad morze

Salobrena – nasza historia

Pierwszy raz trafiliśmy tu przez przypadek. Byliśmy w Granadzie i chcieliśmy się wybrać na jednodniową wycieczkę nad morze, w biurze turystycznym polecono nam Salobrenę. I choć właśnie wtedy nasza kąpiel okazała się najbardziej niebezpieczna, bo musieliśmy wracać z morza do brzegu z dużym wysiłkiem trzymając się liny, wpadliśmy na całego.

Wzburzone morze
Morze czasem bywa tu wzburzone

Wracamy tu, kiedy tylko się da. Mamy ulubione miejsce na plaży, wybieramy, kamienistą, która znajduje się za skałą. Tuż przy plaży jest nasza ulubiona restauracja „Bahia”, w której około 11 trzeba rezerwować stolik.

Salobrena
Restauracja Bahia

Wino Barbadillo nigdzie nie smakuje lepiej, obiad trwa zawsze ponad godzinę, siedzi się pod parasolem i ogląda śmiałków skaczących ze skały do morza.

Salobrena
Barbadillo

Przy starej łódce stoi Antonio i w naturalnym ogniu grilluje sardynki. Kelnerzy są od lat ci sami, jedzenie w karcie zmienia się w minimalnym stopniu, my jemy tu przede wszystkim ryby i owoce morza. Porcje są tak ogromne, że rzadko mamy miejsce na deser.

Salobrena – miasto się zmienia

Od kilku lat Salobrena pięknieje.

Salobrena
Białe domy

Remontowane jest białe stare miasto, domy kupują Anglicy, ale tu raczej starają się wtopić w miejscowe klimaty. No, owszem jest pub i można zjeść fasolę w sosie pomidorowym na śniadanie. Ale Salobrena jest przede wszystkim hiszpańska. Wielu przyjeżdżających spędza tu wakacje w swoim mieszkaniu lub domu letnim. Jest tu tylko jeden wieżowiec, gdzieś na końcu miejscowości. Nie ma zbyt wielu hoteli. My od lat zatrzymujemy się w przemiłym pensjonacie Jayma.

Salobrena
Nasz pensjonat

Jest tu prawdziwie rodzinna atmosfera i jesteśmy zawsze serdecznie witani. Śniadania jadamy w Kawiarni Wiedeńskiej, prowadzonej przez rodzinę pochodzącą z Ameryki Południowej. Lubimy tu siedzieć i obserwować życie miasteczka, bo Salobrena ma swoją strukturę miejską. Mało w niej kurortu, za to dużo Hiszpanii.

A jeśli tak, wszędzie króluje rozmowa, bo przecież śniadanie też można zjeść w towarzystwie i no i oczywiście wymienić się informacjami i opiniami na tematy wszelakie. Wracając z plaży, wstępujemy zawsze na zimne piwo do baru Jesus. Właściciel wita nas zawsze bardzo serdecznie i przynosi za każdym razem lepsze tapasy. Czasami, jak upał zrobi się trochę mniejszy wspinamy, się do białego miasta, aby z góry obejrzeć okolicę.

Salobrena
Widok z góry
Salobrena
I w drugą stronę

Białe miasto jest stare, pamięta czasy arabskie, a zachowało się całkiem sporo średniowiecznych budowli. Z góry widać oczywiście morze, ale i otaczające okolicę góry. Trudno co prawda dostrzec najwyższe szczyty Sierra Nevada, ale wiemy, że to niedaleko stąd. Coś czuję, że musimy niedługo wsiąść w samolot i polecieć do Malagi, a potem oczywiście autobus i po ponad dwóch godzinach wjedziemy do Salobreny.

Salobrena
Znów białe miasto, ty razem widok z góry
Salobrena
Plaża z grubym piaskiem

Gdzie leży Salobrena? Ta część wybrzeża nazywa się Costa Tropical.  50 kilometrów na południe, prawie w linii prostej, od Granady, nad Morzem Śródziemnym. Kolej tu nie dochodzi. My przyjeżdżamy albo autobusem z Malagi ( to trochę ponad 80 kilometrów na wschód),  albo z Granady.

Salobrena
Aleja wiodąca nad morze

O Salobrenie pisaliśmy też tu.

Jeśli lubicie Hiszpanię, zerknijcie tu.

Lubicie szybkie zwiedzanie, mamy dla was więcej propozycji.

Chcecie na bieżąco śledzić nasze podróże, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie.

Zainspirujcie się do odwiedzenia ciekawych miejsc w Polsce, kupując nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.



Booking.com

Dodane przez Małgosia dnia 2013-07-15

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

4 komentarze

  • Jari

    Salobrena jest przepiękna. To cudowne miasto ma (jak dla mnie) w sobie więcej uroku niż Santorini. Jestem na Costa Tropical żeby odpocząć i polatać na paraltoni w Almunecar, ale Salobrena skradła moje serce – jest dla mnie tym, czego szukałem. Piękne, wąskie uliczki, jazda nimi samochodem jest mocno emocjonująca, byliśmy wieczorem wczoraj – w restauracji El Peno – na owocach morza (a jak) i świetnym koncercie na żywo, dzisiaj zwiedzaliśmy również wieczorem miasto- chyba jeszcze nie do końca odkryte przez turystów – i to też wpływa na moją ocenę, (do tego jesteśmy tutaj właśnie – poza sezonem co również ją winduje, bo nie lubię tłoku). Do tego okolica – klify, plaże, widok na Mulhacen i Sierra Nevada,…. mniam.

  • Anna

    Salobrena zauroczyła mnie przypadkiem, ale to miłość od pierwszego wejrzenia. Na trasie Almeria – Malaga zobaczyłam przez okno wzgórze z zamkiem jak ze snu i zapragnęłam zobaczyć to miejsce z bliska. Piękne, spokojne miasteczko nad morzem, andaluzyjski slow life i świetny klimat plus plaża. Raj. To moje miejsce do którego zawsze wracam po wylądowaniu w Maladze. Od 2014 roku zawsze jest na mojej trasie po Andaluzji, podobnie chyba jak Wasze-autorów tego świetnego bloga. Polecam Wam także odwiedzić Mijas, Esteponę, Tarifę, ścieżkę Króla Caminito del Rey i rezerwat flemingów Fuente de Piedra. Auto zawsze z polskiej wypożyczalni: https://malagaudrive.com/pl/
    Życzę sympatycznym autorom dalszych sukcesów w spełnianiu swoich marzeń podróżniczych

    • Małgorzata Bochenek

      Miło znaleźć na świecie miłośniczkę Solobreny i Hiszpanii. Polecane miejsca na pewno odwiedzimy, kiedy tylko się da. Bardzo tęsknimy za Hiszpanią,
      ale bilety na początek czerwca pewnie trzeba będzie anulować. Pozdrawiam serdecznie. Małgosia

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies